Szpieg przyznaje się w telewizji do winy, prosi o litość
Były doradca w biurze prasowym prezydenta
Gruzji Simon Kiladze, oskarżony o szpiegostwo, przyznał się do winy przed kamerami prywatnej telewizji Imedi i poprosił
o litość.
Kiladze został aresztowany w końcu marca. W telewizji powiedział, że płacono mu za przekazywanie informacji o wydarzeniach w Gruzji, działaniach prezydenta Micheila Saakaszwilego i innych przedstawicieli władz. Nie ujawnił jednak, komu, czy też któremu krajowi przekazywał te informacje. Poprosił natomiast Saakaszwilego o litość.
Ofertę szpiegowania Kiladze miał otrzymać e-mailem w maju 2004 r. Obecnie twierdzi, że skorzystał z niej, ponieważ potrzebował pieniędzy.
Za zdradę stanu grozi w Gruzji dożywocie, a za szpiegostwo - co najmniej 10 lat więzienia.
Kiedy Kiladze został zatrzymany, szef gruzińskiego resortu ds. policji i porządku społecznego Wano Merabiszwili poinformował, że w śledztwie natrafiono na konto, na którym oskarżony miał 20 tysięcy amerykańskich dolarów.
Przedstawiciele władz również nie ujawniają, dla kogo szpiegował Kiladze.
Bardzo napięte są stosunki Gruzji z Rosją, którą Tbilisi oskarża m.in. o wspieranie separatystów.