Szokujący czyn Polaka w londyńskim metrze. Wkrótce usłyszy wyrok
22-letnia Maria Osifeso była w drodze na karnawał w Notting Hill. Młoda kobieta czekała na metro na stacji King's Cross, gdy znalazła się w uścisku 41-letniego Artura H. Mężczyzna próbował wepchnąć swoją ofiarę na tory linii Hammersmith i City. Rozpoczął się proces Polaka, który będzie odpowiadał za próbę morderstwa.
Do dramatycznego zdarzenia doszło 29 sierpnia ubiegłego roku. Dla Marii Osifeso to miał być wyjątkowy dzień, właśnie zmierzała na popularny karnawał w Notting Hill. Zamiast udziału w festiwalu radości kobieta przeżyła traumę, której skutki odczuwa do dziś. Osifeso odczuwa lęk w czasie oczekiwania na kolejkę metra, na stacji zawsze stara się być oparta plecami o ścianę, by już nie powtórzyła się historia, która wraca do niej w koszmarach.
Urodzony w Polsce 41-letni Artur H. we wczesnym etapie śledztwa zaprzeczał usiłowaniu zabójstwa, ale zmienił swoje zeznania i przyznał się do winy. Właśnie rozpoczął się proces mężczyzny, który będzie odpowiadał za próbę morderstwa i któremu grozi długoletnie więzienie. Sąd koronny w Londynie usłyszał, że H. w czasie incydentu był "mocno odurzony" i miał myśli samobójcze.
Prokurator Sukwinder Dhadda powiedziała, że incydent nie został uchwycony na monitoringu, a materiał filmowy pokazywał Artura H. czekającego na peronie 20 minut przed tym, jak próbował wepchnąć swoją ofiarę na tory.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Pani Osifeso była na tej platformie z kilkoma przyjaciółmi. Zmierzali na karnawał w Notting Hill. Oskarżony podszedł do niej i coś powiedział. Nie była w stanie zrozumieć, co mówił, bez wątpienia z powodu bariery językowej. Wydawało jej się, że był odurzony i poprosiła go, aby odszedł, bo nie była zainteresowana rozmową - powiedział Dhadda.
Następnie dziewczyna kontynuowała rozmowę z przyjaciółmi, gdy zauważyła, że oskarżony nadal na nią patrzy. - Jeden z przyjaciół powiedział, że nadjeżdża pociąg. Zaczęła iść w kierunku krawędzi platformy i w tym momencie poczuła ramiona oskarżonego owinięte wokół jej talii w niedźwiedzim uścisku. Podniósł ją, obrócił i w tym momencie interweniowali jej przyjaciele, którzy uwolnili ją z tego uścisku - dodał prokurator.
Obrońca Artura H. Alexia Nicol powiedziała, że jej klient poważnie rozważał odebranie sobie życia tego dnia i nie pamięta tego incydentu. Sąd usłyszał, że mężczyzna "nagrał 17-sekundowy film" na swoim telefonie na krótko przed incydentem, na którym mówi: "Chcę was wszystkich przeprosić. Do diabła, muszę to zrobić. Do widzenia". Wysłał również wiadomości do przyjaciół i partnerów, sugerując, że ma zamiar odebrać sobie życie. Odczyt poziomu alkoholu we krwi mężczyzny wyniósł 298 mikrogramów w 100 ml krwi, czyli około trzy i pół razy więcej niż limit wynoszący 60 mcg.
- Ta młoda dama nadal mocno cierpi. Na stacji stoi plecami do ściany, trzyma się poręczy. Pozostaje na szczycie schodów, dopóki nie zobaczy pociągu na peronie i ma retrospekcje z incydentu - powiedziała prokurator.
Prowadzący sprawę sędzia Benedict Kelleher powiedział Arturowi H., że długi wyrok pozbawienia wolności jest "nieunikniony". Polak został tymczasowo aresztowany, 24 kwietnia usłyszy wyrok.