Szokujące słowa na antenie TV Republika. Nawet jej nie przerwał
Do studia TV Republika dodzwoniła się słuchaczka. Padły szokujące słowa na temat ministra sprawiedliwości i ekipy rządzącej. Prowadzący jej nawet nie przerwał.
W trakcie programu w TV Republika do studia zadzwoniła pani Krystyna z Warszawy. Od razu padły szokujące słowa. - Chciałam powiedzieć na temat pana ministra sprawiedliwości, pana Bodnara. On dysponuje jakąś bandą zboczeńców i zwyrodnialców - stwierdziła.
- Nie rozumiem, jak można kazać się rozbierać aresztowanym ludziom, kobietom nie dać się normalnie umyć. To są naprawdę zboczeńcy i zwyrodnialcy - kontynuowała bez żadnej reakcji prowadzącego.
Kobieta odniosła się do słów Marcina Romanowskiego w programie "Polityczna Kawa", w którym powiedział, że funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego kazali mu się rozbierać do naga w czasie jego zatrzymania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Kogo tam mają w tym ministerstwie sprawiedliwości, to jest przerażające. A teraz się dowiedziałam, że kobieta ileś tygodni nie ma dostarczonego czystego odzienia. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, to jest coś potwornego - mówiła dalej.
"Sąd polowy dla rządu Tuska"
Potem stwierdziła, że rządowi Tuska "należy się sąd polowy za to, że tak traktują naród polski i polskie państwo". - To są przestępcy, a nie rząd - skwitowała. Na koniec stwierdziła, że za dużo zdrowia ją to kosztuje i nic więcej nie chce mówić.
- Oni chcą stawiać rząd polski (PiS - przyp. red.) pod sąd. Jakby to była wojna, to oni sami powinni pójść pod sąd polowy i od razu szubienica - dodała jeszcze na koniec.
Prowadzący nie dość, że nie zareagował na tak oburzającą wypowiedź, to wręcz stwierdził, że "rozumie emocje". - Spokojnie pani Krystyno, rozumiem te emocje - powiedział.
Przypomnijmy, że sąd polowy oznacza sąd wojskowy działający w trybie doraźnym, powołany do sądzenia spraw w czasie wojny lub w czasie stanu wyjątkowego. Zwykle w trakcie takie sądu padał wyrok skazujący na śmierć.