Szokująca spowiedź Liroya. "To była najgorsza rzecz, która mogła mnie spotkać"
– Kiedy widzisz starego, który rozwala butelkę na głowie twojej matki, widzisz wszędzie krew, najchętniej wziąłbyś nóż i uciął mu łeb. W tamtą noc przewartościowało się moje życie – mówi Liroy w rozmowie z Pauliną Sochą-Jakubowską. Artysta napisał właśnie książkę, w której opisuje 24 lata swojego życia, począwszy od dość dramatycznego dzieciństwa. Autobiografia legendy polskiego rapu w księgarniach pojawi się w listopadzie.
W swojej książce Liroy opisuje ojca-kata, który regularnie znęcał się nad rodziną, noc, w czasie której jego matka zdecydowała się zabić ojca, opisuje także swoje ucieczki powodowane domową przemocą i to, w jaki sposób jako nastolatek musiał sam sobie radzić.
– Nie jesteśmy mordercami, ani ja, ani matka nie mamy genu mordercy. Im dłużej trwała ta sytuacja, tym bardziej dostrzegaliśmy jej idiotyzm. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że idziemy spać – mówi w rozmowie z portalem tvp.info Liroy. – Kiedy widzisz starego, który rozwala butelkę na głowie twojej matki, widzisz wszędzie krew, najchętniej wziąłbyś nóż i uciął mu łeb. W tamtą noc przewartościowało się moje życie – podkreślał muzyk, który stając w obronie mamy rozważał zabicie ojca.
Mimo traumatycznego dzieciństwa raper nigdy nie korzystał z pomocy psychologa. – Miałem swojego kuratora, spotkania z jakimiś psychologami. To było śmieszne. To była najgorsza rzecz, która mogła mnie spotkać. Nikogo nie interesowało, czy ja mam problemy. To ja byłem problemem dla wszystkich psychologów, których spotkałem przez całe moje życie. Po pierwszych ucieczkach od razu zobaczyłem, że nie ma sensu wyszukiwać ludzi, którzy mogliby mi pomóc. Bo w tamtych czasach nikt nie był w stanie mi pomóc. Dość szybko sobie musiałem z tego zdać sprawę, ułożyć to sobie w głowie, żeby nie zwariować, żeby ta sytuacja nie obróciła się przeciwko mnie – mówił.
Liroy pytany o to, czy widzi się zatem w polityce i czy będąc posłem nie chciałby walczyć o poprawę losu doświadczających przemocy dzieci, odpowiedział, że robi to za pomocą swojej muzyki.
Zaś samą sytuację polityczną Liroy skomentował tak: – Z roku na rok, im jestem starszy, jestem coraz bardziej wk...iony. Ta gorycz, diabeł, którego przez ostatnie lata zapakowałem w paczkę i gdzieś nadałem, wyszedł z tego pudła i mi szepcze różne rzeczy. Jestem wk...ionym Polakiem, jak 99 proc. ludzi w tym kraju. Kiedy patrzę na moją 10-letnią córkę, która mówi już o studiach, ale nie w Polsce, to wiem, że nie jestem w stanie na siłę jej zatrzymać w kraju. Jeśli 10-letnie dziecko nie jest zainteresowane życiem w Polsce, zupełnie gdzie indziej się widzi, to dochodzę do wniosku, że ja w komunie dokładnie o tym samym myślałem, byłem w dokładnie takiej samej sytuacji – podkreślał.
– Dlatego czasami mi się chce wejść do polityków, złapać ich wszystkich za szyje i wp...ić im na grubo. Przynajmniej tyle zrobić, by ludzie byli usatysfakcjonowani, wiedzieli, że jest taki s...wiel, jak ja i codziennie politykom ten ch…owy uśmiech z twarzy ściąga – dodał nie szczędząc ostrych słów.
Liroy zdradził też, że w związku ze zbliżają się rocznicą 20 lat od wydania piosenki „Scyzoryk”, do chyba największego hitu artysty powstanie profesjonalny teledysk. – Za tydzień zaczynamy kręcić teledysk, jedziemy do Kielc. Na Święta Bożego Narodzenia Liroy chce wydać wznowienie płyty „Alboom”. – Będzie różnica w jakości dźwięku, ale innych zmian nie będzie. Starałem się, jak mogłem, naśladować tamten styl, choć głos mi się oczywiście odrobinę zmienił.
W ciągu najbliższych miesięcy muzyk nagrywał będzie też z zagranicznymi gwiazdami, m.in. z Adilem Omarem, „jego człowiekiem z Pakistanu”.
Źródło: tvp.info