Szokująca przeszłość jednego z liderów Ruchu Palikota
Jeden z liderów Ruchu Palikota i kandydat do sejmu Wojciech Penkalski ma na swoim koncie dwuletnią odsiadkę w więzieniu - wynika z informacji "Wprost". Był skazany, m.in. za pobicie kijem bejsbolowym, grożenie bronią i wymuszenie. Jego wyrok jest już zatarty, on sam zapewnia, że przeszedł resocjalizację. - W Polsce trudno być przyzwoitym człowiekiem i nie zaliczyć pudła! - broni go Palikot.
24.09.2011 | aktual.: 26.09.2011 12:18
Penkalski startuje do sejmu z pierwszego miejsca na elbląskiej liście Ruchu, jest dziś jednym z najbliższych współpracowników Janusza Palikota. Mówi, że chce budować obywatelskie i przyjazne państwo.
"Wprost" dotarł do jego więziennej kartoteki. Wynika z niej, że Penkalski spędził w zakładzie karnym dwa lata i trzy miesiące. Był skazywany trzykrotnie. Po raz pierwszy za to, że "wspólnie i w porozumienie pobił człowieka kijem bejsbolowym i uderzał go nogami po całym ciele". Po raz drugi za "grożenie świadkowi w celu zmiany zeznań". I ostatni raz za "pobicie i grożenie bronią w celu wymuszenia rozporządzenia mieniem w wysokości 3 tys. zł". Z więzienia wyszedł w marcu 2003 roku.
Penkalski twierdzi, że przeszedł resocjalizację. W więzieniu skończył studia, dziś ma własną firmę i prowadzi działalność charytatywną: założył fundację, finansuje szkółkę piłkarską dla dzieci. - Niech mój przykład służy innym jako dowód, że można wyjść zza krat i normalnie żyć. Setki tysięcy ludzi w więzieniach muszą umieć wrócić do normalnego życia. Warto też wiedzieć, że jeden z poszkodowanych pół roku po zdarzeniu napadł i dokonał zabójstwa. Dostał 25 lat! - mówi.
Liderzy Ruchu bronią Penkalskiego. - Jego kartoteka jest dziś czysta. Ja też siedziałem w więzieniu w stanie wojennym, a Kluska siedział za sprawą urzędu skarbowego – mówi Palikot. Artur Dębski, wiceszef Ruchu: - Gdyby nie Wojtek, to dzieciaki w jego rodzinnym Braniewie wąchałyby klej. Ma polot i rozmach - zapewnia.
W związku z tym, że wyrok Penkalskiego jest już zatarty, spytaliśmy, czy możemy opublikować jego nazwisko. Odpowiedź była błyskawiczna: - Tak. Moją fotę z Palikotem na okładce też.