Polska"Szok! Wielka Brytania zniknęła z mapy Europy!"

"Szok! Wielka Brytania zniknęła z mapy Europy!"

Zawsze mi przeszkadzało, że firma Hasbro ma monopol na grę Monopol, zwłaszcza, że gra owa została przecież stworzona jako lekcja moralności o tym, jak zła jest dominacja jednego podmiotu na rynku. Możecie sobie zatem wyobrazić, z jaką radością odkryłem istnienie polskiej wersji tej gry nazwanej "Biznesem". Chwilę potem doznałem szoku, gdy zobaczyłem, że na planszy przedstawiającej mapę Europy nie ma Wielkiej Brytanii, Szwajcarii czy Finlandii, a między Polską i Rosją napisane jest "Areszt" - pisze Jamie Stokes.

"Szok! Wielka Brytania zniknęła z mapy Europy!"
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

11.02.2011 | aktual.: 11.02.2011 15:48

Istnieje kilka wersji "Biznesu" i podobnych gier stworzonych przez różne firmy. Oto jak od niedawna kapitalistyczna Polska pokazuje Stanom Zjednoczonym i Wielkiej Brytanii, jak to wszystko powinno naprawdę wyglądać. Gra, w którą przyszło mi grać, nazywała się "Biznes: Inwestuj w Europie". Pola na planszy nie nosiły, jak w Monopolu, nazw głównych ulic Londynu czy Atlantic City, nosiły nazwy europejskich państw. Opracowałem prostą strategię. Ponieważ grałem z czterema Polakami, postanowiłem kupić Wielką Brytanię, Irlandię i Chorwację, zakładając, że większość moich współgraczy wyląduje w końcu na wyspach, by zarobić nieco pieniędzy, które mogliby później wydać na wakacjach w Chorwacji. Wraz z rozwojem gry zamierzałem kupić też Szwajcarię, by dzięki temu móc sprzedawać im kredyty.

Wyobraźcie sobie mój szok, kiedy odkryłem, że Wielka Brytania nie została umieszczona na planszy. Nie było też zresztą ani Chorwacji ani Szwajcarii. Była Irlandia, były Niemcy, była Francja i Włochy, nie było śladu mojej ojczyzny. Mam pewność, bo przyjrzałem się całej planszy bardzo dokładnie, dokonując przy okazji innych, dziwacznych odkryć.

Z planszy wynikało, że zarówno Rosja, Ukraina i Islandia znajdują się w Europie, nie ma w niej natomiast nie tylko Wielkiej Brytanii, ale też Rumunii i Finlandii. Umieszczenie Bułgarii zaraz obok pola "Urlop" wydawało mi się całkiem oczywiste, jednak przedzielenie Polski i Rosji polem "Areszt" zapachniało mi politycznym oświadczeniem. Cena Polski była również dwa razy wyższa niż cena Francji i trzy razy wyższa niż cena Irlandii, co jak dla mnie było znakiem mocno optymistycznego spojrzenia na wartość gruntów.

Celem gry "Biznes: Inwestuj w Europie" jest, podobnie jak w "Monopolu" kupowanie ziemi i budowanie na niej domów. Stworzenie takiej możliwości w grze to danie grającym w nią Polakom niebezpiecznej broni do ręki. Budowanie domów to wszak polska obsesja, prawie tak powszechna jak kłócenie się o gramatykę czy martyrologia. Od razu zdałem sobie sprawę, że będziemy potrzebować znacznie większej torby pełnej małych, plastikowych domków.

Każdy z moich współgraczy chciał kupić Polskę, by móc zbudować w niej swój dom. Co prawda to ja pierwszy wylądowałem na polskim polu i dostałem tym samym możliwość zakupu, szybko zdałem sobie jednak sprawę, że gdybym się o niego pokusił, mógłbym wywołać powstanie. Pierwsza osoba, której w końcu udało się kupić Polskę, została oskarżona o bycie komunistą, ponieważ powstrzymała pozostałych graczy narodowości polskiej przed kupowaniem w ich własnej ojczyźnie. Zmieniono zatem zasady - Polska została uznana za wolne pole, na którym każdy mógł wybudować co tylko chciał. Po godzinie gry mieliśmy 97 domów w Polsce i 4 na innych polach. Nikt nie płacił za postój, ponieważ każdy twierdził, że zatrzymuje się u cioci.

Kiedy umieszczenie większej ilości domów w Polsce stało się już fizycznie niemożliwe, do gry wprowadzono kolejną modyfikację zasad. W charakterze tymczasowego środka zaradczego pole z Ukrainą zostało uznane za "oczywistą część Polski". Zaanektowano również Litwę, uzasadniają to "powodami historycznymi”.

Kolejny poważny problem pojawił się wtedy, gdy jeden z współgraczy uznał, że ma prawo pozwolić swojemu kuzynowi Markowi na wybudowanie się w ogrodzie obok jego domu na Słowacji. Nagle stało się to nową zasadą, która w praktyce umożliwiła każdemu budowanie domów tam, gdzie tylko chciał. Ponieważ to ja byłem odpowiedzialny za bank, starałem się powstrzymać ten proceder, odmawiając udzielania kredytów. Udawało się do momentu, gdy pozostali gracze postanowili otworzyć swoje własne banki oferujące Super Konta iBiznes.

Jak w biznesie, tak i w życiu.

Jamie Stokes dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
szwajcariabizneseuropa
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (138)