PolskaSzok na cmentarzu - grób zniknął w ciągu tygodnia

Szok na cmentarzu - grób zniknął w ciągu tygodnia

Tej wizyty na cmentarzu we Wszystkich Świętych łodzianka Halina Przywojska nie zapomni do końca życia. Grób jej rodziców zniknął! Na jego miejscu stał cudzy pomnik, chociaż kwatera była opłacona do 2016 r. Kobieta stała w niedzielę bezradnie i nie mogła wydusić słowa, a po jej policzkach płynęły łzy.

02.11.2009 | aktual.: 03.11.2009 11:38

Mama pani Haliny zmarła w 1991 r., tata pięć lat później. Oboje zostali pochowani w grobowcu na cmentarzu Matki Boskiej Nieustającej Pomocy przy ul. Szczecińskiej w Łodzi. Jeszcze tydzień przed dniem Wszystkich Świętych łodzianka przyszła na cmentarz, umyła pomnik, posprzątała teren wokół. 1 listopada chciała spokojnie pomodlić się za rodziców, powspominać, zapalić znicze...

- W sobotę wieczorem zadzwonił do mnie zdenerwowany brat z informacją, że nie ma grobu mamy i taty - pani Halina nie może pohamować łez. - Pomyślałam, że robi sobie żarty, ale on dawał słowo, że mówi prawdę.

Pani Halina przyszła na cmentarz. I ze zdziwieniem stwierdziła, że na nowym pomniku znajdują się imiona, nazwiska, daty urodzenia i śmierci identyczne, jak na sąsiednim grobie. Domyśliła się, że jego opiekunowie zamówili nowy sarkofag, a kamieniarze pomylili kwatery i zamiast postawić go na miejscu starego, zbudowali go na grobie jej rodziców.

Pani Halina wraz z bratem w niedzielę powiadomiła kierownictwo cmentarza. Zarządca nekropolii stwierdził, że nie dostał od kamieniarza zgłoszenia o stawianiu nowego pomnika w tym miejscu. Poprosił właściciela zakładu o wyjaśnienia, a ten przyznał się do pomyłki.

- Umówiliśmy się na wtorek, ale zdrowia i zszarganych nerwów nikt nam nie wróci - mówi Halina Przywojska. - Największy szok przeżył brat, gdy nie mógł znaleźć grobu. Nakleiłam karteczkę, że w tym miejscu leżą moi rodzice. Nie wiemy nawet, gdzie znajdują się trumny z prochami.

Prace na cmentarzu wykonywała firma z ul. Kurczaki w Łodzi. Jej właściciel winę za pomyłkę zrzuca na... pośpiech i pogodę. - Podczas rozbierania starego pomnika i montowania nowego mocno padało - mówi kamieniarz (prosi, żeby nie podawać w gazecie jego nazwiska). - Było mało czasu, a litery na nagrobku się zatarły. To bezdyskusyjnie wina moich pracowników. W ramach zadośćuczynienia postawię pomnik rodziców tej pani na mój koszt.

Przyznaje też, że w kancelarii cmentarnej nie zdążył złożyć dokumentów, wymaganych przy rozbieraniu nagrobków.

Kierownictwo cmentarza nie znalazło czasu na rozmowę z "Polską Dziennikiem Łódzkim".

Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes.pl/DziennikLodzki: Tesco stawia na regionalne towary

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)