Szmajdziński: nie ma wiecznych sojuszy
Jerzy Szmajdziński (SLD) wyraził nadzieję, że - mimo decyzji Konwentu Socjaldemokracji Polskiej o założeniu własnego klubu poselskiego - nie wszyscy posłowie SdPl opuszczą klub LiD. Nie ma wiecznych sojuszy, są wieczne interesy. My stoimy na straży wiecznych lewicowych interesów - skomentował decyzję Konwentu Jerzy Szmajdziński.
20.04.2008 | aktual.: 20.04.2008 12:51
Sobotni Konwent krajowy SdPl zdecydował, że w Sejmie powstanie odrębne koło poselskie SdPl. Jak mówił szef Socjaldemokracji Polskiej Marek Borowski, jego partia "chce mówić własnym głosem".
Wyjaśniając motywy sobotniej decyzji Konwentu powiedział, że "decyzja SLD sprzed trzech tygodni (o zerwaniu współpracy z Partią Demokratyczną-demokraci.pl) praktycznie niszcząca porozumienie LiD praktycznie nie zostawiła nam szans".
Przyznał jednak, że liczy na to, iż nie wszyscy posłowie SdPl zdecydują się opuścić klub LiD. "Mam nadzieję, że będą tacy, którzy jeszcze rozważą, czy warto iść w kierunku liberalnego centrum, czy pozostać wiernym swoim lewicowym przekonaniom" - powiedział dziennikarzom.
Jak dodał polityk SLD, jego partia nie ma wpływu na to, że - podobnie jak Partia Demokratyczna - "SdPl uznała, że też chce iść w kierunku liberalnego centrum".
Zapewnił przy tym, że po rozpadzie LiD w działaniu SLD "nic się nie zmieni". "SLD jest w stanie tworzyć szeroką koalicję, która będzie miała bardzo wyrazisty program" - uważa Szmajdziński.
Natomiast w ocenie szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, do rozpadu Lewicy i Demokratów doprowadziły nie tylko różnice programowe, ale także "różne prywatne wzajemne animozje".
Jego zdaniem, zawarty przed wyborami parlamentarnymi sojusz demokratów ze środowiskami lewicowymi pod szyldem LiD był "nieco egzotyczny". "Nie dawałem szans na przetrwanie tej inicjatywie" - powiedział w niedzielę dziennikarzom.