Szkoła wyprzedziła pomysł ministra Giertycha
Szkoła Podstawowa nr 70 przy ul. Rewolucji
1905 r. w Łodzi o dwa lata wyprzedziła obecne propozycje ministra
edukacji dotyczące zakazu noszenia komórek przez uczniów -
informuje "Express Ilustrowany".
Wprowadziliśmy zakaz i w tej chwili nie mamy z telefonami żadnego problemu - mówi Bogumiła Cichacz, dyrektor szkoły. Przychodzili rodzice, wykładali nam swoje argumenty, dlaczego ich dziecku niezbędna jest komórka w szkole. A ja cierpliwie kontrargumentowałam.
Co przekonało rodziców i samych uczniów? W sytuacjach koniecznych mogą się kontaktować przez telefon szkolny w sekretariacie. Gdy dziecko potrzebuje zadzwonić do mamy, może to zrobić także z automatu na parterze budynku. Każda klasa została wyposażona w kartę telefoniczną, na którą składają się rodzice.
Rodziców przekonały też takie przykłady jak konflikty między dziećmi, typu "pożyczałem Jasiowi komórkę na chwilę, a on mi za dużo wydzwonił z karty" albo "Kasia ma nowy telefon, wszyscy się nim bawią" - dodaje B. Cichacz. Nie ma teraz konkurowania, kto ma lepszy aparat, nie tracimy połowy lekcji na wyłączanie telefonów czy na zbieranie ich przed wuefem. No i nie ma problemu, że telefon zginie czy zostanie zgubiony. (PAP)