PolskaSześciu funkcjonariuszy ABW odsuniętych od obowiązków

Sześciu funkcjonariuszy ABW odsuniętych od obowiązków

Ciało byłej posłanki zostało wydane rodzinie po przeprowadzeniu w czwartek sekcji zwłok. Oficjalnych, szczegółowych wyników sekcji nie podano. Wiadomo natomiast, że na ciele kobiety nie było obrażeń spowodowanych szarpaniną. Śmierć nastąpiła z powodu wykrwawienia. Rana powstała z jednego postrzału. Wykluczono udział w zdarzeniu osób trzecich.

30.04.2007 | aktual.: 30.04.2007 10:38

- Nie ma najmniejszych wątpliwości, że strzał padł z rewolweru zabezpieczonego na miejscu oraz, że to było samobójstwo - podkreślał wczoraj po południu koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann.

Nieoficjalnie jednak wiadomo, że niemożliwa będzie ekspertyza balistyczna broni, którą postrzeliła się była poseł. Powodem jest pocisk, a właściwie jego plastikowa osłonka, która w chwili uderzenia w cel rozpada się. Nie można na niej zidentyfikować śladów lufy, z której została wystrzelona.

Barbara Blida śmiertelnie się postrzeliła w środę, kilka minut po godz. 6. Wcześniej do jej mieszkania zapukali funkcjonariusze ABW. Podawanych jest kilka wersji zdarzenia. Sąsiadka Blidów twierdzi, że oficerowie przyjechali za kwadrans szósta. Nie zostali od razu wpuszczeni do domu. Wcześniej pani Barbara skontaktowała się z adwokatem.

Gdzie zginęła?

W łazience, jak twierdzi ABW, czy na korytarzu jak podaje się nieoficjalnie? Broń wyjęła z szafki, czy wcześniej włożyła ją do kieszeni szlafroka? Prokuratura Okręgowa w Gliwicach milczy na ten temat. Natomiast lekarz pogotowia Wojciech Miciński, który reanimował byłą posłankę, mówił DZ, że ranną zastał leżącą w łazience. W pomieszczeniu tym nie było śladów szamotaniny.

Na wczorajszej konferencji Zbigniew Wassermann ujawnił, że funkcjonariuszka ABW uległa prośbie byłej posłanki, by nie towarzyszyła jej bezpośrednio w łazience. - Ona zostawiła Blidę przy otwartych drzwiach do łazienki i wyszła na korytarz. Wtedy padł strzał - mówił minister koordynator.

Potwierdzono informacje na temat broni, z jakiej postrzeliła się Barbara Blida. Tak jak DZ podawał wczoraj, był to mały rewolwer Astra naładowany tzw. amunicją bezpieczną (wypełnioną śrutem). Instruktor strzelecki Robert Wrona mówił nam, że taką amunicją można obezwładnić napastnika z kilku metrów lub wytrącić mu broń. Z przyłożenia lub bardzo bliskiej odległości może wejść w ciało na 1,5-4 cm. W przypadku Barbary Blidy uszkodził aortę.

Funkcjonariuszce ABW, która nie zdążyła powstrzymać byłej posłanki od samobójstwa, postawione będą zarzuty niedopełnienia obowiązków. Nieoficjalnie wiadomo, że bardzo ciężko przeżyła śmierć Blidy. Ona i jej koledzy są pod opieką psychologa. Podkreśla się, że "wykazała ludzki odruch" i to skończyło się tragedią. Postępowania dyscyplinarne będą prowadzone także wobec kolejnych 5 osób, w tym wiceszefa katowickiej delegatury ABW i naczelnika wydziału karnego oraz oficera odpowiedzialnego za plan całej akcji. Wszystkich tych funkcjonariuszy odsunięto już od obowiązków. Może wobec nich wchodzić w grę także odpowiedzialność karna.

Wielu polityków (zwłaszcza z SLD) opowiadało się za powołaniem sejmowej komisji śledczej, która zbada okoliczności zgonu. Tak się jednak nie stanie. Natomiast Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, opowiedział się za powołaniem takiej komisji w sprawie mafii węglowej, by wyjaśnić korupcyjne wątki i pokazać układy panujące na Śląsku. - Śledztwo w sprawie śmierci byłej posłanki będzie przejrzyste. Sprawa zostanie dokładnie wyjaśniona - podkreślał. Przyznał także, że ABW mogło popełnić błąd przy zatrzymaniu Blidy. Funkcjonariuszy skonfrontowano wczoraj z mężem Barbary Blidy, Henrykiem. Nie ujawniono efektów tej czynności. Nieoficjalnie zaś wiadomo, że mężczyzna twierdzi, iż była poseł była w łazience sama, a funkcjonariuszka czekała przed drzwiami.

Najpoważniejszą niewiadomą w tej sprawie jest treść zarzutów, jakie miała usłyszeć Barbara Blida. Według prokuratury, związane są one z mafią węglową. Także Zbigniew Ziobro twierdził, że Blidę obciążyła zeznaniami Barbara Kmiecik, która w latach 90. prowadziła ogromne węglowe interesy. Miała dawać łapówki. Rzekomo jedną z nich przekazała za pośrednictwem byłej posłanki. Miało chodzić o 80 tys. zł dla Zbigniewa B., byłego prezesa Rudzkiej Spółki Węglowej, w zamian za umorzenie odsetek dla Kmiecikowej. Umorzenia jednak nie było. A Zbigniew B. zaprzecza jakoby wziął te pieniądze. Mężczyzna jest jednym z podejrzanych o korupcję w śledztwie węglowym, które prowadzi Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Pożegnają ją tłumy

W poniedziałek, w siemianowickim kościele pw. św. Michała Archanioła, zostanie odprawiona msza i uroczystości pogrzebowe Barbary Blidy. Trumna zostanie złożona w grobie na cmentarzu w Michałkowicach. Udział w uroczystościach zapowiedziało wielu polityków i samorządowców, jej współpracowników, znajomych. Tłumnie pożegnać ją będą chcieli także mieszkańcy jej rodzinnych Michałkowic. Dla nich była osobą podziwianą, znamienitą, a jednocześnie "swojaczką": Ślązaczką z krwi i kości, szanującą tradycje, niosącą pomoc ludziom w potrzebie. - Bo u nas drzwi się nie zamykały. Nikt nie wychodził bez pomocy - mówiła nam o Blidzie jej siostra Katarzyna Korzekwa.

Gdzie rządzi strach...

Zarząd Towarzystwa Przyjaciół Śląska w Warszawie wyraża głęboki żal z powodu tragicznej śmierci wybitnej działaczki śląskiej. (...) Nasze Towarzystwo protestuje przeciwko takim obyczajom i formom wykonywania obowiązków organów władzy, które mogą rodzić dramaty osobiste obywateli i wywoływać poczucie strachu oraz zagrożenia naruszającego godność człowieka (...). Nic nie usprawiedliwia naruszania tej wielkiej wartości przynależnej każdemu człowiekowi. Tam, gdzie rządzi strach i zagrożenie, tam ginie państwo prawa. Nie wszystko, co jest dozwolone przez sformalizowane prawo, jest dozwolone moralnie. Przestrzeganie również tych niepisanych obyczajów i reguł w niczym nie podważa konieczności dochodzenia prawdy w drodze przewidzianymi prawem procedurami. (...) Towarzystwo przyjaciół Śląska w Warszawie łączy się w bólu z Rodziną Zmarłej i Śląską Społecznością.

dr Józef Musioł Prezes

Towarzystwo Przyjaciół Śląska w Warszawie to organizacja zrzeszająca ludzi z naszego regionu, którzy działali bądź nadal działają w stolicy, zawsze chętnie przyznają się do swoich korzeni i chcą pielęgnować nasze tradycje. Z Towarzystwem związani byli lub są m.in. Krystyna Loska, Franciszek Pieczka, Jan Szczepański, Zofia Grychtołówna, Piotr Paleczny, Stanisław Hadyna, Edmund Osmańczyk. Prezesem jest Józef Musioł.

Trudne pytania, trudne odpowiedzi

Wokół śmierci Barbary Blidy nadal jest wiele niejasności. Zebraliśmy wszystkie pytania, na które wciąż nie ma ewidentnych odpowiedzi

1. Gdzie Blida popełniła samobójstwo? Czy w łazience, jak twierdzą służby specjalne, czy - jak twierdzi jej siostra Katarzyna Korzekwa - w przedpokoju?

2. Czy naprawdę całą akcję filmowano tylko przed jej domem, czy może był film z jej zatrzymania, ale został skasowany?

3. Dlaczego, zgodnie z wewnętrznymi procedurami ABW, zaraz po wejściu do jej mieszkania, nie skuto jej kajdankami?

4. Czy Barbara Blida miała broń w kieszeni szlafroka, czy ukryła ją w szafce w łazience?

5. Jak to się stało, że niektórzy z zatrzymanych w minioną środą wiedzieli o akcji służb specjalnych już dzień wcześniej? We wtorek wieczorem dymisję z funkcji wiceprezesa Centrozapu złożył Jacek W., były wiceprezes Agencji Handlowej "Kmiecik i spółka". Czy to tylko przypadek?

6. Akcja nagłego zatrzymania Barbary Blidy miała zapobiec ewentualnej możliwości mataczenia w sprawie. Czy mataczenie rzeczywiście było realne, zważywszy na fakt, że upłynęło dziesięć lat od rzekomego wręczenia łapówki? Dwa "śledztwa węglowe"

W dwóch śledztwach węglowych zatrzymano 13 osób. Wczoraj osiem z nich zostało aresztowanych, a jedna czekała na decyzję sądu. To osoby z byłego kierownictwa dawnych spółek węglowych, kopalń i tzw. firm kooperujących.

Wśród aresztowanych w sprawie, w której zarzuty miała usłyszeć Barbara Blida, jest Wiesław K. (były wiceprezes w spółkach rudzkiej i bytomskiej). Na decyzję o areszcie czekał Jerzy H. - były prezes spółki nadwiślańskiej. Obaj podejrzani są o przyjmowanie łapówek za sprzedaż węgla.

- Jeden z wątków tego śledztwa nie jest bezpośrednio związany z branżą górniczą. Dotyczy pomocnictwa w udzieleniu korzyści majątkowej byłemu ministrowi sportu - mówił prokurator Tomasz Tadla. Chodzi o zamordowanego przed laty Jacka Dębskiego. Pieniądze od Barbary Kmiecik miał mu rzekomo przekazać Henryk D., były poseł BBWR. Chodziło o zatrudnienie szwagra Kmiecikowej.

Drugie śledztwo węglowe dotyczy zakupów obudów ścianowych dla kopalń Zofiówka i Budryk. Montowano je z mocno zużytych części. Przetargi były ustawione. Za "życzliwość" dyrektorzy obu kopalń (Ryszard N. i Józef G.) dostawali - zdaniem śledczych - łapówki. Chodziło o korzyści w wysokości nawet kilkunastu tysięcy dolarów, m.in. w postaci atrakcyjnej wycieczki na Antarktydę.

Aldona Minorczyk-Cichy, (wit)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)