PolskaSześć fragmentów zwłok i koniec - nie szukają Wróbla

Sześć fragmentów zwłok i koniec - nie szukają Wróbla

Strażaccy płetwonurkowie nie będą już szukać szczątków byłego wiceministra Eugeniusza Wróbla w Zalewie Rybnickim. Poszukiwania zostały oficjalnie zakończone, teren jest tylko patrolowany przez policję - podaje RMF FM. Do tej pory na powierzchnię zalewu wypłynęło sześć fragmentów ciała.

27.10.2010 | aktual.: 27.10.2010 13:52

Wciąż badane są szczątki, które do tej pory wydobyto z zalewu. Wbrew zapowiedziom prokuratury, w środę nie poznamy jeszcze wyników badań DNA fragmentów znalezionych zwłok. Badania mają wyjaśnić, czy było to ciało zamordowanego byłego wiceministra transportu Eugeniusza Wróbla.

Prokurator rejonowy z Rybnika Jacek Sławik powiedział, że wyniki badań poznamy prawdopodobnie dopiero w przyszłym tygodniu. Prokurator dodał, że jest to rozsądny termin, biorąc pod uwagę pochodzenie materiału do badań i ich zakres. Podkreślił, że specjaliści pracują tak szybko, jak to jest możliwe.

Eugeniusz Wróbel zaginął w 15 października. Bliscy powiadomili policję, skontaktowali się ze szpitalami i przeszukali miasto. W miejscach publicznych rozwiesili zdjęcia zaginionego. Wynajęli też prywatnego detektywa.

16 października informację o zniknięciu ojca przekazała dziennikarzom jego córka. Za pośrednictwem mediów apelowała o pomoc. Rodzina zaoferowała nagrodę w wysokości 10 tys. zł. Tego samego dnia wieczorem policja zatrzymała syna poszukiwanego. Zarzucono mu zabójstwo ojca.

Podczas przesłuchania w prokuraturze Grzegorz W. przyznał się do zbrodni. Później, na posiedzeniu sądu, który decydował o jego aresztowaniu, odwołał swoje wyjaśnienia. Według ustaleń prokuratury do zabójstwa doszło w domu Wróbla, potem zwłoki zostały przewiezione nad Zalew Rybnicki i tam wrzucone do wody. Wcześniej zostały poćwiartowane.

Do przeszukiwania rejonu zbiornika zostali skierowani policjanci i strażacy. Kilka dni po zbrodni z zalewu wyłowiono dwa fragmenty ludzkiego korpusu. Później w wodzie znaleziono kolejny fragment tułowia i nogę, a w miniony weekend - dwie części ludzkiej ręki.

Policjanci i prokuratorzy, tłumacząc to dobrem śledztwa, nie komentują informacji dotyczących m.in. poszukiwań piły łańcuchowej, którą miały zostać poćwiartowane zwłoki ofiary. Sprawca miał ją wrzucić do kontenera na jednym z katowickich osiedli. Wciąż nie ma także oficjalnych informacji na temat motywu zbrodni - za najbardziej prawdopodobny uważa się nieporozumienia finansowe. Jak dotąd nie podano, czy w sprawę poza Grzegorzem W. są też zamieszane inne osoby.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (34)