Szef Związku Polaków na Białorusi zwolniony z aresztu
Białoruska milicja zwolniła z aresztu
w Grodnie Mieczysława Jaśkiewicza, szefa grodzieńskiego oddziału
nieuznawanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi. Działacza
aresztowano w sobotę za rzekomą bójkę po pijanemu, za co grozi mu
do 3 lat więzienia.
07.11.2006 | aktual.: 07.11.2006 14:30
Jaśkiewicz, którego zatrzymano w sobotę wieczorem, powiedział, że kazano mu tylko podpisać protokół zwolnienia. Poinformowano też, że postępowanie karne przeciw niemu nie zostało umorzone i nadal się toczy.
Milicjanci najwyraźniej się spieszyli, zwolnili mnie, choć w dokumentach brakowało jakiejś pieczątki- opowiadał Jaśkiewicz, który sprawę przeciwko sobie ocenia jako prowokację.
Zgodnie z białoruskim prawem, aresztowany może być przetrzymywany trzy doby bez przedstawienia zarzutów.
Dziennikarz i działacz ZPB Andrzej Poczobut wiąże zwolnienie Jaśkiewicza z akcją protestu, którą związek przygotowywał w obronie współpracownika Andżeliki Borys.
Jak wyjaśnił, kierownictwo ZPB zwołało na wtorek wieczorem zebranie, na którym miała zapaść decyzja, kiedy rozpocznie się manifestacja na głównym placu Grodna w obronie Jaśkiewicza. Działacze ZPB, także w podgrodzieńskich miejscowościach, byli już poinformowani o planach i potwierdzili swój udział. Przygotowywano transparenty.
Zdaniem Poczobuta, dlatego właśnie milicja przesłuchiwała akurat w niedzielę i poniedziałek działaczy związku w leżących niedaleko Grodna miastach - Wołkowysku, Indurze i Sopoćkiniach. Przesłuchania odbywały się w ramach postępowania sprawdzającego w sprawie "zawłaszczenia funkcji służbowych" przez Borys, Poczobuta i Andrzeja Pisalnika.
Pytano, dlaczego Borys przedstawia się jako prezes ZPB, a Poczobut i Pisalnik - jako redaktorzy naczelni wychodzących za granicą pism związku "Magazynu Polskiego na uchodźstwie" oraz "Głosu znad Niemna na uchodźstwie". Interesowano się też, kto finansuje ich wydawanie.
Jaśkiewicza aresztowano na przystanku autobusowym w Grodnie. Według milicji, Jaśkiewicz będąc pod wpływem alkoholu pobił nieznanego mężczyznę. Jaśkiewicz nie przyznał się do winy. Oświadczył, że jest to prowokacja służb specjalnych.
Jak poinformował jego adwokat, pokrzywdzony i świadek rzekomego pobicia na przesłuchaniu plątali się w zeznaniach; każdy z nich podawał inną wersję wydarzeń.
W oświadczeniu, wydanym jeszcze przed aresztowaniem Jaśkiewicza, Rada Naczelna ZPB zaprotestowała przeciw prześladowaniu działaczy związku. Zapowiedziała, że związek będzie stanowczo bronić wszystkich swoich członków, informując społeczność międzynarodową i organizując akcje protestu.