PolitykaSzef PiS w Ostródzie Jarosław Bogusz wziął pożyczkę. "Nie oddaje"

Szef PiS w Ostródzie Jarosław Bogusz wziął pożyczkę. "Nie oddaje"

Wziął pożyczkę z miejskiej spółki, którą zarządzał, i miał przestać ją spłacać. Mowa o Jarosławie Boguszu, byłym prezesie Miejskiej Administracji Budynków Komunalnych w Ostródzie, który jest tam jednocześnie szefem struktur PiS. Burmistrz złożył na niego zawiadomienie do prokuratury.

Szef PiS w Ostródzie Jarosław Bogusz wziął pożyczkę. "Nie oddaje"
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Waszczuk
Anna Kozińska

18.01.2019 | aktual.: 28.03.2022 08:19

O sprawie donosi portal oko.press. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarosława Bogusza złożył 7 stycznia burmistrz Ostródy Zbigniew Michalak.

Zarzuca Boguszowi niekorzystne rozporządzanie mieniem, za co grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności, a także popełnienie przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu, zagrożone karą od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Bogusz zaciągnął pożyczkę w Miejskiej Administracji Budynków Komunalnych w Ostródzie, której był prezesem. Najpierw, 16 stycznia 2017 roku - w wysokości ok. 30 tysięcy zł, a 19 września 2017, do umowy dodano aneks na kolejne ponad 67 tysięcy. Czyli w sumie około 97 tys. We wrześniu miał przestać spłacać zadłużenie.

Dziś Bogusz jest szefem PiS w Ostródzie oraz prezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w Olsztynie. Z jego oświadczenia majątkowego, złożonego w 2018 roku, wynika, że miesięcznie zarabia 19.906 złotych. Sam ostródzki lider Prawa i Sprawiedliwości w swoim oświadczeniu majątkowym z 30 kwietnia 2018 roku wymienił pożyczkę w wysokości 80,15 tys. zł z MABK. - Podana kwota stanowiła pozostałą do spłacenia sumę na dzień składania przeze mnie oświadczenia majątkowego - powiedział portalowi.

- Miałem spotkania z prezesami poszczególnych spółek i ta pożyczka to jest ewenement. On nie chce tych pieniędzy oddać, bo liczy na sześciomiesięczną odprawę i chciałby, żeby te pieniądze były skompensowane w tym kredycie - zaznaczył burmistrz Ostródy. Były burmistrz Czesław Najmowicz i rada nadzorcza MABK na początku października 2018 roku wezwali Bogusza do spłaty pozostałych 80.150 złotych należności. Ponoć bezskutecznie.

- Te pieniądze muszą się z powrotem znaleźć. A potem się można sądzić, czy się należy odprawa, czy nie - podkreślił Najmowicz. Oburzenia nie krył też Waldemar Graczyk, radny z Kolacji Obywatelskiej. - Współpracuję z samorządem od 1992 roku i jeszcze nie słyszałem o sytuacji, żeby prezes spółki [miejskiej - red.] brał z niej jakąkolwiek pożyczkę - podkreślał 17 grudnia 2018 roku na sesji rady miasta.

Nie chodzi tylko o niespłacanie długu

Oskarżenia o pożyczkę w firmie, którą się zarządza i niespłacanie długu to nie wszystko. Bogusz miał działać bez porozumienia z innymi. Zgodnie z prawem: "zawarcie przez spółkę kapitałową umowy kredytu, pożyczki (…) z członkiem zarządu (…) wymaga zgody zgromadzenia wspólników albo walnego zgromadzenia". A według byłego burmistrza Ostródy Czesława Najmowicza o pożyczce nie wiedziała ani gmina, ani nikt z rady nadzorczej, poza jej przewodniczącym, który podpisał umowę.

Co na to Bogusz? Przyznał, że wziął pożyczkę i podpisał się pod nią tylko przewodniczący rady nadzorczej. Jak zapewnił, "pożyczka jest regulowana zgodnie z harmonogramem spłaty stanowiącym załącznik do umowy pożyczki".

Według niego, obecnego burmistrza i jego zastępcy Najmowicz wiedział o pożyczce. Miał wyrazić na nią zgodę przez telefon. Tak twierdzi, jak pisze oko.press, jeden z ostródzkich radnych. Z kolei księgowa i obecnie szefowa MABK twierdzi, że pożyczka nie była wtedy obciążeniem dla spółki.

Sam Bogusz oskarżył Najmowicza i żądał przeprosin w lokalnej gazecie oraz zapłaty 50 tys. zł na Instytut Bezpieczeństwa i Obrony Narodowej w Ostródzie.

Ponadto, byłemu przewodniczącemu rady nadzorczej, który został odwołany przez Najmowicza, zarzuca się to samo, co Boguszowi (niekorzystne rozporządzanie mieniem oraz popełnienie przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu), a byłemu burmistrzowi Ostródy - niedopełnienie obowiązku właściwego nadzorowania miejską spółką, za co grozi za to do trzech lat pozbawienia wolności.

Źródło: oko.press

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (433)