Szef niemieckiego kontrwywiadu bije na alarm: Islamscy terroryści stawiają na Internet
• Szef niemieckiego kontrwywiadu ostrzega przed terrorystami
• "Niepokoi nas nowy typ sprawców" - alarmuje Hans-Georg Maassen
• Potencjalni zamachowcy są sterowani za pośrednictwem portali społecznościowych
• Islamscy terroryści stawiają na Internet
Hans-Georg Maassen, szef Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV) ostrzega przed potencjalnymi terrorystami sterowanymi z zagranicy za pośrednictwem sieci społecznościowych. Liczba salafitów w Niemczech wzrosła już do 9200.
Po aresztowaniu w schronisku dla uchodźców w Szlezwiku-Holsztynie trzech podejrzanych o terroryzm Syryjczyków, Hans-Georg Maassen bije na alarm. - Niepokoi nas nowy typ sprawców, w przypadku których tylko pozornie mamy do czynienia z odosobnionymi terrorystami - powiedział szef niemieckiego Urzędu Ochrony Konstytucji (BfV).
Chodzi o potencjalnych zamachowców, zdalnie sterowanych z zagranicy za pośrednictwem między innymi Facebooka czy komunikatorów internetowych IM (Instant Messaging). - Dla służb bezpieczeństwa taki scenariusz jest szczególnym wyzwaniem, podobnie jak wykrycie uśpionych komórek terrorystycznych - wyjaśnił Maassen.
Taką uśpioną komórką terrorystyczną, czekającą na rozkazy dżihadystów z Państwa Islamskiego, mogła być grupa zatrzymana we wtorek. Cała trójka: Ibrahim M. (18 lat), Mohamed A. (26) i Mahir Al.-H. (17), po przesłuchaniu w środę przez śledczych Federalnego Trybunału Sprawiedliwości (BGH), znajduje się w areszcie. Na temat stawianych im zarzutów zatrzymani nie wypowiedzieli się.
Centralna rola Internetu
Według niemieckich służb ścigania trio przyjechało do Niemiec na zlecenie ISIS, „albo, żeby wykonać posiadane już zlecenia, albo by być w gotowości czekając na dalsze instrukcje”. Szef BfV mówił w tym kontekście o „hybrydowej metodzie prowadzenia wojny“. Nowe są w niej wezwania do zamachów publikowane w sieciach społecznościowych za pośrednictwem Facebooka czy komunikatorów WhatsApp i Telegram.
Mobilne aplikacje odgrywają dla islamistów fundamentalną rolę jako „centralna platforma służąca radykalizacji, rekrutacji, komunikowaniu się i sterowaniu dżihadystami”. W sieci zamachy są planowane i „wprowadzane na rynek”, czyli pokazywane na przykład jako wideo. Niemiecki kontrwywiad wskazuje wręcz na sieci istniejące tylko po to, by rekrutować potencjalnych zamachowców. Wirtualną drogą każdy otrzymuje później indywidualne wskazówki, instrukcje i odpowiednie kontakty. W kręgach służb bezpieczeństwa mówi się o korzystaniu przez terrorystów z Internetu na zasadzie „crossover”, z wykorzystaniem całej jego złożoności i coraz większych możliwości.
Kontrwywiad liczy się z już 9200 salafitami
Wzrost zagrożenia wymaga, aby kompetentne służby, w tym policja, służba ochrony konstytucji i wywiad (BND), były wyposażone odpowiednio do sytuacji, zarówno pod względem personalnym jak i technicznym. Maassen już wielokrotnie wskazywał na napiętą sytuację w Niemczech. Do potencjalnie niebezpiecznych osób należy bowiem zaliczać też niebagatelną grupę osób, które czasowo były aktywne w szeregach ISIS w Syrii lub Iraku i teraz wracają do RFN.
Za szczególnie niepokojące służby bezpieczeństwa uważają też rosnące raptownie kręgi salafitów w Niemczech. Według służby ochrony konstytucji od końca czerwca grupa ta zwiększyła się z 8900 do 9200.
- Niepohamowany wzrost liczby salafitów daje też dżihadystom większe możliwości rekrutacji narybku - ostrzega Hans-Georg Maassen.
Marcel Fürstenau / Elżbieta Stasik, Deutche Welle