Szef NATO: poważne wzmacnianie ruchów wojsk na wschodzie Ukrainy
NATO obserwuje poważne wzmacnianie obecności wojskowej zarówno na wschodzie Ukrainy, jak i w Rosji na terenach graniczących z Ukrainą - poinformował w Brukseli sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
18.11.2014 | aktual.: 19.11.2014 02:53
- Widzimy, że Rosja ciągle destabilizuje Ukrainę. Obserwujemy ruchy wojsk, sprzętu, czołgów i artylerii, a także zaawansowanych systemów antyrakietowych - powiedział Stoltenberg dziennikarzom przed spotkaniem z ministrami obrony państw UE w Brukseli. - Jest to co najmniej poważne wzmacnianie obecności wojskowej na wschodzie Ukrainy oraz przy granicy na terytorium Rosji.
Według Stoltenberga informacje Sojuszu o ruchach rosyjskich wojsk potwierdzają też inne źródła, w tym Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. - To łamanie porozumienia o zawieszeniu broni (z Mińska) - dodał Stoltenberg.
- UE i NATO bardzo chcą pokojowego i wynegocjowanego rozwiązania kryzysu, który został wywołany przez działania Rosji. Rosja ma wybór: może być częścią pokojowego rozwiązania albo może dalej iść ścieżką, prowadzącą do jej izolacji - podkreślił.
- Wspólnota międzynarodowa wzywa Rosję, by była częścią rozwiązania kryzysu, respektowała porozumienie z Mińska i zaprzestała podsycania konfliktu poprzez wspieranie separatystów - dodał.
Siemoniak ostro o działaniach Rosji
W posiedzeniu ministrów obrony państw UE z udziałem Stoltenberga uczestniczył wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak. Powiedział on dziennikarzom po spotkaniu, że w trakcie spotkania z unijnymi ministrami szef NATO bardzo ostro ocenił wydarzenia na Ukrainie i działania Rosji. Poinformował ich m.in., że wzrosła liczba naruszeń przestrzeni powietrznej krajów NATO.
Siemoniak ocenił, że konflikt na wschodzie Ukrainy to najpoważniejszy kryzys w Europie od czasu zakończenia zimnej wojny, dlatego też powinno to skłonić Unię i Sojusz Północnoatlantycki do wzmocnienia współpracy.
- Liczę na to bardzo. W UE i NATO widać większą wolę współpracę niż do tej pory - powiedział. Według Siemoniaka w nadchodzących miesiącach Unia powinna "odpowiedzieć sobie na pytanie o to, jaka będzie przyszłość wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony".
- Niecierpliwość państw - także nasza - które chciałyby, aby była ona (WPBiO) realna, rośnie. Mam nadzieję, że nowe kierownictwo UE będzie starało się na te wyzwania odpowiedzieć - dodał. - Jest kilka obszarów, którymi UE może się zająć, dobrze dopełniając to, co robi NATO - ocenił. Jak wyjaśnił, chodzi np. o lepsze wykorzystanie europejskich grup bojowych czy wzmocnienie i konsolidację w sferze przemysłu obronnego w krajach unijnych.
Przyszłości wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony poświęcony będzie szczyt UE w czerwcu 2015 r.