Szef MSZ Ukrainy: Wracamy w lepszym nastroju. Nie jesteśmy sami
- Nic o Ukrainie bez Ukrainy. I nic o Europie bez Europy - wezwał po zakończeniu Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa szef MSZ Ukrainy Andrij Sybiha. Przyznał, że ukraińska delegacja jest po rozmowach na konferencji w lepszym nastroju, bo Ukraina nie jest sama.
Trwa "decydujący moment" dla Ukrainy - oświadczył w Monachium szef ukraińskiej dyplomacji. - Nie ma wątpliwości, że jedyny sposób na osiągnięcie długotrwałego i sprawiedliwego pokoju, to koncepcja "pokoju przez siłę" - dodał.
- Mamy szansę na zakończenie wojny w tym roku. Potrzebujemy wsparcia od USA i musimy koordynować nasze działania - zaznaczył.
- Nic o Ukrainie bez Ukrainy. I nic o Europie bez Europy - kontynuował. - Nigdy nie zaakceptujemy żadnej inicjatywy, która powstała bez nas - oświadczył szef ukraińskiej dyplomacji. Wyraził przekonanie, że to czas, by Europa pokazała siłę.
Sybiha: Wracamy w lepszym nastroju
Sybiha przyznał, że ukraińska delegacja przybyła na konferencję w Monachium w "innym nastroju", ale po rozmowach na konferencji jest "w lepszym humorze". - I mamy w sobie dużo więcej pewności, bo nie jesteśmy sami - powiedział.
Ocenił też, że "bezpieczeństwo transatlantyckie i ukraińskie są niepodzielne". - Jak nigdy wcześniej potrzebne są jedność i siła"- podkreślił. Zapewnił też, że Kijów jest gotowy, by rozmawiać z USA o tym, jak zakończyć wojnę.
Minister spraw zagranicznych RP, Radosław Sikorski, również obecny na konferencji, podkreślił konieczność dalszego wsparcia dla Ukrainy. - Aby przekonać Putina do tego, by był bardziej rozsądny, trzeba przekonać go, że cena, którą musiałby zapłacić, byłaby nie do zaakceptowania - ocenił Sikorski. Podkreślił, że Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie "klasyczną wojnę kolonialną", które zazwyczaj trwają dekadę. - Rosyjska gospodarka zaczyna cierpieć. Gdy przekonamy Putina, że nie chcemy wracać do "business as usual", że możemy wytrzymać dłużej niż on, wtedy można będzie zawierać "deal" - kontynuował.
Gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy
Brytyjski minister David Lammy zaznaczył, że kluczowe są gwarancje bezpieczeństwa, które zapewnią trwały pokój. Według niego, takimi gwarancjami mogłoby być członkostwo Ukrainy w NATO. Podkreślił, że Putin nie wykazał chęci do negocjacji innych, niż kapitulacja Kijowa, "czego ani my, ani Amerykanie nie mogą tolerować", ponieważ byłaby to zachęta dla innych państw mających imperialne ambicje.
Litewska minister obrony, Dovile Sakaliene, wskazała, że przyszłe gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy będą wymagać od UE poważnych inwestycji w przemysł obronny. Polityczka dodała, że UE "musi być przy stole negocjacyjnym, ponieważ będzie ponosić konsekwencje" ewentualnego porozumienia pokojowego.