Szef MSZ Ukrainy: pozytywnie oceniamy oświadczenie Putina
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Deszczyca z zadowoleniem przyjął deklarację prezydenta Rosji Władimira Putina, że Rosja jest gotowa współpracować z nowymi władzami Ukrainy.
23.05.2014 | aktual.: 23.05.2014 16:38
Putin oświadczył m.in., że Rosja chce, by na Ukrainie nastąpił pokój, by kraj ten wyszedł z kryzysu i dlatego będzie współpracować z nowo wybranymi władzami w Kijowie.
- Jeśli to rzeczywiście nastąpi, będziemy - jak oznajmił Deszczyca - z zadowoleniem witać nie tylko oświadczenie Rosji, ale i jej konkretne działania w sprawie uznania ukraińskiego rządu i nawiązania współpracy z prawomocnie wybranymi rządem i prezydentem Ukrainy.
Według niego na stanowisko Rosji wpływa między innymi reakcja społeczności międzynarodowej. - Sankcje czy zapowiedź możliwych sankcji ma charakter prewencyjny. Mamy nadzieję, że pewne oświadczenia, z którymi Rosja obecnie występuje, i które, jak liczymy, zostaną poparte konkretnymi działaniami, świadczy o tym, że Rosja mimo wszystko wzięła pod uwagę wprowadzenie takich środków ze strony zarówno Unii Europejskiej, jak i USA - powiedział Deszczyca.
Ze swej strony minister spraw zagranicznych Danii Martin Lidegaard, który wraz z szefem norweskiej dyplomacji Borge Brende'em przebywa w piątek w Kijowie, oznajmił, że Europa chciałby zobaczyć konkretne działania ze strony władz Rosji na rzecz deeskalacji sytuacji na Ukrainie.
- Putin wystąpił z takim oświadczeniem i mamy nadzieję, że Rosja rozpocznie współpracę z nowym rządem ukraińskim. Chcielibyśmy jednak także zobaczyć konkretne zmiany w praktyce. Chodzi o przemoc i propagandę - powiedział Lidegaard, wyrażając przekonanie, że Ukraina przeprowadzi w niedzielę wolne i uczciwe wybory prezydenckie.
Putin oświadczył na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu, że Rosja niepokoi się tym, że Ukraina mogłaby w przyszłości wstąpić do NATO.
Przyznał, że sankcje zachodnie zaszkodziły rosyjskim biznesmenom, ale wyraził zdumienie, że Rosji grozi się trzecim pakietem sankcji, skoro nie ona jest winna - jak to określił - "wojnie domowej" na Ukrainie, lecz Zachód. Powtórzył ocenę, że na Ukrainie doszło do "zamachu stanu, który wsparli nasi partnerzy amerykańscy i europejscy".
Prezydent Rosji ocenił jednocześnie, że na mocy obecnie obowiązującej konstytucji Ukrainy nie jest możliwy wybór prezydenta, i przed wyborami powinno dojść do referendum i reformy konstytucji.