Szef MSZ: Tusk nie powinien być brany pod uwagę w wyborze szefa RE
Donald Tusk nie powinien być brany pod uwagę jako kandydat na przewodniczącego Rady Europejskiej, bo nie został zgłoszony przez żadne z państw UE - powiedział w Brukseli szef MSZ Witold Waszczykowski.
06.03.2017 | aktual.: 06.03.2017 20:37
Po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw UE Waszczykowski oświadczył, że poinformował pozostałych szefów dyplomacji, iż oficjalnym kandydatem polskiego rządu na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej jest Jacek Saryusz-Wolski.
- Podkreśliłem, że jest to jedyny polski oficjalny przedstawiciel na to stanowisko. Ministrowie przyjęli to do wiadomości - powiedział Waszczykowski dziennikarzom.
Decyzję ws. szefa RE mają podjąć przywódcy państw unijnych, którzy spotykają się w czwartek i piątek w Brukseli. Zdaniem ministra może to nastąpić w czwartek, ale też w późniejszym terminie.
Według szefa polskiej dyplomacji w poniedziałek rano minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto miał ocenić, że to "stanowisko państwa członkowskiego przesądza, kto jest oficjalnym kandydatem i kogo należy poprzeć" przy wyborze szefa Rady Europejskiej. - Dla Węgrów wytyczną w głosowaniu jest stanowisko państwa narodowego - dodał Waszczykowski.
- Inne kandydatury, które nie są popierane przez państwa członkowskie, nie powinny być brane pod uwagę - powiedział. Jak sprecyzował, jeśli Donald Tusk, starający się o przedłużenie kadencji na stanowisku szefa RE, "nie jest nominowany przez żadne państwo członkowskie, nie powinien być brany pod uwagę".
W lutym w trakcie nieformalnego szczytu UE na Malcie Tusk zadeklarował, że gotów jest pozostać przewodniczącym Rady Europejskiej na drugą 2,5-roczną kadencję. Jego pierwsza kadencja wygaśnie z końcem maja i - zgodnie z traktatem UE - może zostać odnowiona. Tusk ma poparcie Europejskiej Partii Ludowej zrzeszającej centroprawicowe ugrupowania z państw Europy, w tym PO i PSL.
Jak ocenił Waszczykowski, Donald Tusk jedynie "wyraził ochotę" pozostania na stanowisku na drugą kadencję. - Natomiast musi go ktoś przedstawić, do tego musi go ktoś poprzeć - dodał minister.
Poinformował też, że już kilka dni temu rozmawiał o kandydaturze Jacka Saryusz-Wolskiego na szefa RE z brytyjskim ministrem spraw zagranicznych Borisem Johnsonem w trakcie ich wspólnej wizyty na Ukrainie.
- Dla strony brytyjskiej ważne jest, jaki polityk sprawujący funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej byłby lepszy w kontekście Brexitu. Ja oczywiście zachwalałem, iż na pewno Jacek Saryusz-Wolski będzie lepszy, ponieważ będzie brał pod uwagę zarówno kwestie europejskie, jak i brytyjskie. Będzie bardziej bezstronny, neutralny i będzie dbał o wszystkie interesy zainteresowanych państw - relacjonował Waszczykowski.
Polski rząd oficjalnie zgłosił kandydaturę europosła Jacka Saryusz-Wolskiego na szefa Rady Europejskiej w sobotę, wysyłając notę do przewodniczącej obecnie Unii Malty.
Zgodnie z unijnym traktatem Rada Europejska wybiera swojego przewodniczącego większością kwalifikowaną na okres dwóch i pół roku; mandat przewodniczącego może być jednokrotnie odnawialny. Formalnych zapisów odnoszących się do procedury zgłaszania kandydatów w traktacie nie ma.
Poniedziałkowe spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw UE poświęcone było wspólnej polityce bezpieczeństwa i obrony, relacjom UE z Egiptem oraz sytuacji w krajach Bałkanów Zachodnich. Waszczykowski i Johnson zdali też pozostałym szefom dyplomacji relację z niedawnej wspólnej wizyty na Ukrainie.
Z Brukseli Anna Widzyk