ŚwiatSzef MSZ Rosji Siergiej Ławrow: ci, którzy dążą do użycia armii, poniosą konsekwencje

Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow: ci, którzy dążą do użycia armii, poniosą konsekwencje

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow ostrzegł, że użycie siły przeciwko demonstrantom na południowym wschodzie Ukrainy "poważnie podważy wszelkie perspektywy współpracy w regulowaniu kryzysu ukraińskiego".

Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow: ci, którzy dążą do użycia armii, poniosą konsekwencje
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | SERGEI ILNITSKY

14.04.2014 | aktual.: 14.04.2014 13:38

Ławrow również zaprzeczył, jakoby na Ukrainie operowali agenci rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU i Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
.

- Użycie siły przeciwko demonstrantom poważnie podważy wszelkie perspektywy współpracy w regulowaniu kryzysu ukraińskiego - oświadczył szef rosyjskiego MSZ na konferencji prasowej w Moskwie. Podkreślił, że powiedział to zarówno sekretarzowi stanu USA Johnowi Kerry'emu, jak i ministrowi spraw zagranicznych Ukrainy Andrijowi Deszczycy.

Ławrow oznajmił, że decyzja o użyciu siły, w tym armii, przeciwko stronnikom federalizacji kraju jest wyjątkowo niebezpieczna. - Ci, którzy zachęcają obecne władze w Kijowie do takiego posunięcia, powinni w pełnym zakresie za to odpowiedzieć - powiedział.

Rosyjski minister oznajmił również, że Moskwa nie ingeruje w sprawy wewnętrzne Ukrainy. - Byłoby to sprzeczne z naszymi interesami - oświadczył, dodając, że na Ukrainie nie ma rosyjskich agentów - ani GRU, ani FSB. - Powiedziałem mu (Deszczycy), że jeśli kogoś aresztowali, to niech go pokażą. Jakoś tego nie zrobili - oznajmił.

Ławrow także ocenił, że określanie akcji protestacyjnych na południowym wschodzie Ukrainy jako terroryzmu jest "szczytem cynizmu". - Przemoc na Majdanie, która zakończyła się dziesiątkami ofiar, nazywali demokracją, a pokojowe protesty, które trwają na południowym wschodzie, nazywają terroryzmem i zapowiadają wykorzystanie armii do przeprowadzenia tzw. operacji antyterrorystycznej - powiedział.

Minister zauważył, że Moskwa nie słyszała, by Zachód zareagował na zamiar Kijowa użycia armii do stłumienia wystąpień na południowym wschodzie Ukrainy. - Rosja oczekuje od Zachodu adekwatnej reakcji na wydarzenia na Ukrainie - oświadczył.

W czasie weekendu prorosyjskie siły zaatakowały i zajęły budynki administracyjne w kilku miastach w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy.

Ławrow oznajmił też, że Rosja "chciałaby zrozumieć, co oznaczają doniesienia o nagłej wizycie w Kijowie dyrektora CIA Johna Brennana". - Jak dotąd nie otrzymaliśmy takich wyjaśnień - powiedział.

Agencja Interfax podała w niedzielę, że Brennan poprzedniego dnia potajemnie przebywał w Kijowie, gdzie spotkał się z ukraińskimi przywódcami i szefami bloku siłowego Ukrainy. Rosyjska agencja powołała się na źródło w ukraińskim parlamencie. - Zgodnie z niepotwierdzonymi dotąd danymi decyzja o siłowej akcji na południowym wschodzie Ukrainy została podjęta za jego namową - przytacza Interfax słowa swojego kijowskiego źródła.

W poniedziałek nie nadchodzą jednak żadne informacje o aktywności ukraińskich sił zbrojnych bądź oddziałów specjalnych MSW we wschodnich obwodach kraju.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)