Szef lubelskiej SdPl zawiesił pełnienie funkcji
Krzysztof Szydłowski - skazany nieprawomocnym
wyrokiem na karę więzienia w zawieszeniu za wręczenie łapówki
strażnikowi miejskiemu - zawiesił pełnienie funkcji szefa
Socjaldemokracji Polskiej na Lubelszczyźnie. Partią w tym regionie
pokieruje w jego zastępstwie Izabella Sierakowska.
29.04.2007 | aktual.: 29.04.2007 16:12
Szydłowski, który odwołał się od wyroku do sądu II instancji, podkreślił w Lublinie, że jest niewinny. Dodał, że podjął decyzję o zwieszeniu pełnienia funkcji przewodniczącego dla dobra partii.
Nie chcę, aby ta sprawa była wykorzystywana przez przeciwników politycznych dla podważania wiarygodności mojej partii - powiedział.
W marcu lubelski Sąd Rejonowy wymierzył Szydłowskiemu karę jednego roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz 3,2 tys. zł grzywny. Uznał go winnym wręczenia 50 zł łapówki strażnikom miejskim.
Według ustaleń sądu, w styczniu ubiegłego roku strażnicy założyli blokadę na samochód Szydłowskiego, zaparkowany w centrum Lublina w niedozwolonym miejscu. Rozpoznali, czyje to auto. Gdy właściciel samochodu przyjechał na miejsce, poprosili go o dokumenty. Szydłowski wyjął wtedy 50-złotowy banknot i włożył go do notatnika jednego ze strażników.
Strażnicy zwrócili pieniądze. Doszło do dyskusji, strażnicy tłumaczyli, że nie mogą przyjąć gotówki; w końcu wezwali policję. Szydłowski pokazał legitymację ubezpieczeniową, ponieważ nie miał innych dokumentów i przyjął mandat na 100 zł.
Przebieg zajścia strażnicy nagrali na dyktafonie w telefonie komórkowym. Powiadomili komendanta straży miejskiej, a ten złożył doniesienie do prokuratury.
Szydłowski przyznał, że wręczył strażnikom 50 zł, ale miała to być opłata za mandat. Jak mówił, chciał w ten sposób przyśpieszyć postępowanie. Tłumaczył, że strażnicy go znają i nie wiedział, że nie można płacić mandatów gotówką. Sąd nie dał wiary jego tłumaczeniom.
Polityk SdPl uważa wydany wyrok za głęboko krzywdzący i zapowiada, że będzie się odwoływał "do skutku". "Nie ma najmniejszej wątpliwości, że całe pomówienie i oskarżenie było elementem ubiegłorocznej walki wyborczej" - powiedział.
Podkreślił, że decyzja o zawieszeniu pełnienia funkcji przewodniczącego partii w regionie jest jego osobistą decyzją. Dodał, że nie wymaga tego od niego statut partii, według którego - jak zaznaczył Szydłowski - "każdy człowiek, aż do prawomocnego orzeczenia jest niewinny".