PolskaSzef kontrwywiadu Niemiec: Koronasceptycy to nowi wrogowie państwa

Szef kontrwywiadu Niemiec: Koronasceptycy to nowi wrogowie państwa

Jakiego rodzaju ludzie protestują przeciwko polityce koronakryzysowej i się radykalizują? Niemiecki kontrwywiad jest przekonany, że mamy do czynienia z nowym rodzajem ekstremistów, którzy odrzucają państwo prawa. Szykują się na "Dzień X".

Szef kontrwywiadu Niemiec: Koronasceptycy to nowi wrogowie państwa
Szef kontrwywiadu Niemiec: Koronasceptycy to nowi wrogowie państwa
Źródło zdjęć: © PAP | Annette Riedl, DPA

15.01.2022 21:04

Szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Thomas Haldenwang dostrzega wśród protestujących przeciwko polityce koronakryzysowej nową grupę wrogów państwa. Jak powiedział "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung", na tle innych wyróżnia się ona tym, że nie reprezentuje żadnej, określonej ideologii, tylko podważa ogólne zasady państwa prawa i żywi pogardę dla jego przedstawicieli.

Nowy rodzaj ekstremistów

Według niego członkowie tej grupy "z zasady odrzucają podstawy demokracji", a pandemia koronawirusa "służy im tylko za pretekst do demonstrowania takiej postawy", podobnie jak niemiecka polityka migracyjna czy katastrofalne powodzie w minionych miesiącach. Thomas Haldenwang podkreślił, że wśród tej grupy osób znajdują się częściowo "ci sami ludzie, którzy usiłują rozpowszechniać opinie, że niemieckie państwo nie wywiązuje się należycie ze swych obowiązków i nie robi niczego dobrego dla swych obywateli".

Nie można jeszcze wiarygodnie określić rozmiarów tej grupy, ponieważ jest niezwykle niejednorodna. Szef niemieckiego kontrwywiadu zwrócił także uwagę na "coraz wyraźniejsze podobieństwo między ruchem PEGIDA i tzw. spacerami przeciwko polityce w koronakryzysie. Podkreślił, że zwolennicy ruchu PEGIDA i uczestnicy tych "spacerów" skandują te same hasła. Wcześniej, jak oświadczył, przez dłuższy czas można było odnieść wrażenie, że prawicowi ekstremiści w Niemczech starali się wywrzeć wpływ na przebieg demonstracji przeciwko polityce państwa w pandemii, ale bez większego powodzenia. Teraz sytuacja uległa zmianie. Na przykład w Saksonii członkom małego ugrupowania ekstremistycznego "Wolni Sasi" ("Freie Sachsen") udało się wywrzeć wyraźny wpływ na kształt i charakter licznych protestów w tym landzie przeciwko koronakryzysowym działaniom władz. W tym zakresie można powiedzieć, że prawicowi ekstremiści zyskują wpływy, przynajmniej w regionie.

"Freie Sachsen" to - jak przypomina DW - mikropartia o udowodnionym charakterze prawicowo-ekstremistycznym i antykonstytucyjnym.

Nowa taktyka, nowe cele

Równocześnie zmienia się dynamika protestów przeciwko polityce koronakryzysowej. W przeszłości odbywały się głównie duże demonstracje, teraz są bardziej zdecentralizowane i więcej ludzi wychodzi na ulice. Tylko w pierwszym tygodniu stycznia odbyło się ich około 1000, w których wzięło udział ponad 200 000 osób. Powodem do niepokoju jest również radykalizm niektórych uczestników, wyrażający się nie tylko w przemocy wobec policji i przedstawicieli mediów, ale również w nawoływaniu do nienawiści w internecie.

- Zauważalne jest, że policja coraz częściej staje się obiektem zainteresowania jako wróg. Siły specjalne są coraz częściej atakowane nie tylko na protestach, ale także w przestrzeni wirtualnej i szkalowane, np. jako systemowi mordercy albo najemnicy - powiedział Thomas Haldenwang.

Szef Urzędu Ochrony Konstytucji wyraził obawę, że po wygaśnięciu pandemii ekstremiści z tego nowego ugrupowania rozejrzą się za nowymi tematami, które postarają się wykorzystać do swoich celów. Mogą, na przykład, skupić uwagę na działaniach podjętych przez niemieckie państwo przeciwko ograniczeniu negatywnych zjawisk wskutek zmiany klimatu, które "odrzucą w całości i postarają się wykazać, że są one nieskuteczne i niewłaściwe."

Już wcześniej w tym tygodniu Thomas Haldenwang mówił, że wśród przeciwników działań władz w pandemii najwięcej jest "zniechęconych" albo "rozczarowanych państwem". Jak wyjaśnił, są to ludzie, którzy "odwracają się od państwa w przekonaniu, że o nich zapomniało albo im w jakiś sposób zagraża i ogranicza ich prawa, co może pchnąć ich w objęcia ekstremistów". Przykładem takiej grupy osób są uczestnicy czatu "Dresden Offlinevernetzung" na komunikatorze Telegram, którzy w grudniu ubiegłego roku planowali zamordowanie premiera Saksonii Michaela Kretschmera.

Dzień X

Tymczasem zdaniem szefa oddziału Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji w Turyngii Stephana Kramera niemieccy prawicowi ekstremiści przygotowują się na "Dzień X", w którym liczba funkcjonariuszy policji i służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa zarażonych wariantem omikron okaże się tak duża, że te organy zostaną częściowo sparaliżowane. Jak powiedział w środę w wywiadzie dla tygodnika "Die Zeit", nie obawia się, że ekstremistom uda się "pogrążyć całą Republikę Federalną w chaosie", ale nie wykluczył, że w takiej sytuacji w Niemczech może dojść do zamieszek ulicznych i aktów przemocy.

W ideologii niemieckich ekstremistów "Dzień X" oznacza chwilę, w której uda się przeprowadzić planowany od dawna przewrót w państwie. Szanse na jego przeprowadzenie są znikome, ale Stephan Kramer zwraca uwagę na stale pogłębiającą się radykalizację niemieckiej skrajnej prawicy, która w sprzyjających okolicznościach może uciec się do aktów przemocy, a nawet zamachów.

(DPA, EPD, AFP/jak)

Przeczytaj także:

Źródło artykułu:Deutsche Welle
antyszczepionkowcymanifestacjeniemcy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (92)