Szef Hamasu ma luksusowe życie w Katarze. Strefa Gazy? Nie dla niego
Ismail Haniyeh żyje w Katarze, urzęduje w eleganckim biurze w Doha, w stolicy w państwa. Prowadzi wygodne życie w monarchii w Zatoce Perskiej, z dala od trudów Strefy Gazy. Na te sybaryckie warunki egzystencji przywódcy Hamasu z krytycyzmem spogląda gazeta z Izraela, zwracając uwagę, że to budzi też niesmak w Palestynie.
Po brutalnym ataku Hamasu na Izrael 7 października w sieci zaczęło krążyć wideo przedstawiające przywódcę grupy terrorystycznej Ismaila Haniyeha w jego eleganckim biurze w stolicy Kataru Doha. Mężczyzna obserwował działania wojenne i krwawe dzieło swoich podkomendnych, w wyniku którego życie straciło wiele setek Izraelczyków.
"Times of Israel" postanowił natomiast przyjrzeć się postaci dowódcy, który z oddali, ze swojej strefy komfortu, posyła na śmierć swoich ludzi i nakazuje im zabierać życie niewinnym cywilom. Gazeta opisuje karierę przywódcy Hamasu, odpowiedzialnego za wszczęcie wojny.
Ismail Haniyeh został mianowany premierem Autonomii Palestyńskiej w Strefie Gazy, a jego majątek szybko rósł dzięki kontroli, jaką on i inni ministrowie w rządzie Hamasu sprawowali nad gospodarką Gazy oraz podatkami nakładanymi na towary importowane do Strefy Gazy z Egiptu. Według raportu izraelskiego serwisu informacyjnego Ynet, przedstawiciele Hamasu, w tym Haniyeh, nałożyli 20-procentowy podatek na cały handel przechodzący przez tunele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przez lata wielu Palestyńczyków ganiło Haniyeh za prowadzenie wygodnego życia z dala od trudów Strefy Gazy, w bogatej w ropę monarchii w Zatoce Perskiej. W Katarze schronienie znalazł nie tylko on, ale i inni przywódcy tej grupy terrorystycznej. Ich również, jak zapewnia raport saudyjskiego tygodnika "Al-Majalla", w milionerów zamienił rynek przemytu tunelami.
Według egipskiego magazynu "Rose al-Yusuf" w 2010 roku Haniyeh wydał 4 miliony dolarów na działkę przy plaży w Gazanie w pobliżu obozu dla uchodźców Shati, w którym dorastał. Zarejestrował ją na nazwisko swojego zięcia. Kupił też kilka budynków w Sefie Gazy, które z kolei zapisał na niektóre z trzynaściorga swoich dzieci.
Z dala od koszmaru Gazy szef Hamasu cieszy się życiem
Jego bogactwo kontrastuje z biedą panującą w Strefie Gazy, gdzie około połowy populacji jest bezrobotna, a PKB na mieszkańca sięgnęło w 2021 roku około 5600 dolarów rocznie, co czyni go jednym z najuboższych miejsc na świecie.
Jak zwraca uwagę "Times of Israel", gospodarka Gazy jest w dużym stopniu uzależniona od pomocy zagranicznej. Katar znajduje się na szczycie listy darczyńców - szacuje się, że w ciągu ostatniej dekady monarchia Zatoki Perskiej przekazała ponad 1,5 miliarda dolarów. Pieniądze przeznaczono jednak nie na naprawę gospodarki, lecz na stypendia dla urzędników publicznych i biednych rodzin.
Według wielu źródeł bogaci przywódcy Hamasu i ich synowie żyją światowym życiem. Nie stronią od alkoholu i spędzają z kobietami czas w luksusowych klubach nocnych. Są właścicielami generatorów i sprzedają energię elektryczną mieszkańcom obszarów cierpiących na niedobór.
Styl życia elit Hamasu stał się przedmiotem kampanii w mediach społecznościowych w Palestynie. Hasło, pod jakim była prowadzona - "Nasze ręce są czyste" - był, według Middle East Media Research Institute aluzją do przemówienia wygłoszonego przez Haniyeha w 2009 roku z okazji 22. rocznicy powstania Hamasu. Powiedział: "Nasze ręce są czyste. Nie kradniemy funduszy, nie posiadamy nieruchomości ani nie budujemy willi".