Szef brytyjskiego związku zawodowego broni Polaków
Przewodniczący największego brytyjskiego związku zawodowego transportowców (Transport and General Workers' Union - WGWU) Tony Woodley napisał list do premiera Kazimierza Marcinkiewicza, w którym wymienia różne sposoby dyskryminacji płacowej Polaków na brytyjskim rynku pracy.
25.11.2005 | aktual.: 25.11.2005 15:20
List wspomina m.in. o nieuzasadnionych potrąceniach z końcowej wypłaty, którą otrzymują pracownicy z Polski.
Woodley pisze m. in. o przypadku obciążania Polaków kosztami dowiezienia ich do pracy w wysokości 50 funtów tygodniowo, mimo że pracy dla nich nie było. A także o 10 Polakach zakwaterowanych w 3- pokojowym mieszkaniu, za które płacili 40 funtów na tydzień od osoby.
Brytyjskie związki zawodowe od pewnego czasu niepokoją się przypadkami zatrudniania pracowników z nowych krajów UE dla obniżenia stawek płacowych i nawet płacy minimum.
Podobny problem zaobserwowano także w Republice Irlandii.
W liście do premiera Marcinkiewicza Woodley apeluje, by rząd polski wywarł presję na rząd brytyjski w celu położenia kresu nadużyciom, których dopuszczają się pośrednicy na rynku pracy i objęcia pracowników zatrudnionych czasowo lub w niepełnym wymiarze godzin tymi samymi prawami, z których korzystają pracownicy etatowi.
List przewodniczącego TGWU zbiegł się z czwartkową wizytą Marcinkiewicza w Londynie.
Z ostatnich danych wynika, że Polacy stanowią ok. 58 proc. ogólnej liczby 293 tys. imigrantów zarobkowych z nowych krajów UE, którzy zarejestrowali się do pracy w W. Brytanii po 1 maja 2004 roku.
Liczba 293 tys. nie jest miarodajna, ponieważ nie uwzględnia tych, którzy wyjechali, ani tych, którzy przyjechali, nie dopełniając wymogu rejestracji.