Szef Agencji Wywiadu odwołany
Premier odwołał Zbigniewa Nowka z funkcji Agencji Wywiadu. Donald Tusk poinformował, że kandydatem na nowego szefa Agencji jest Andrzej Ananicz.
22.01.2008 | aktual.: 22.01.2008 16:08
Premier Donald Tusk dodał, że rozpoczął procedury związane z odwołaniem z tej funkcji Zbigniewa Nowka.
Podkreślił, że zgodnie z przepisami zasięgnie w sprawie odwołania Nowka opinii sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych i Kolegium ds. Służb Specjalnych, a także prezydenta.
Zaznaczył także, że dał Nowkowi możliwość samodzielnego zrezygnowania z tego stanowiska - ten jednak - jak dodał, tego nie zrobił.
Ananicz wraca na stanowisko szefa Agencji Wywiadu. Prawował już tę funkcję w rządzie Marka Belki. Był on m.in. wiceszefem MSZ, ambasadorem Polski w Turcji oraz zastępcą szefa Kancelarii Prezydenta Lecha Wałęsy.
56-letni Ananicz został szefem AW w sierpniu 2004 r. Jako szef agencji, która odpowiada za wywiad zewnętrzny, nie chcę, nie powinienem się wypowiadać. Gdybym coś komentował, miałoby to wpływ na działania służb. To nie służyłoby państwu - mówił wtedy.
Ananicz ukończył turkologię na Uniwersytecie Warszawskim, obronił pracę doktorską z iranistyki. Był stypendystą Christ Church College Uniwersytetu w Oksfordzie, pracował na Uniwersytecie Warszawskim.
W 1981 r. należał do założycieli podziemnego pisma "Obóz", poświęconego krajom Europy Wschodniej (na jego łamach Ananicz analizował kwestie narodowościowe w ZSRR).
Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych przyszedł, gdy szefem dyplomacji był Krzysztof Skubiszewski. Jako wicedyrektor, a następnie dyrektor departamentu Europy, zajmował się krajami Europy Wschodniej - był m.in. jednym z negocjatorów traktatu polsko-rosyjskiego. W 1992 r. został podsekretarzem stanu, funkcję tę pełnił do 1994 r.
Od 1994 r. był doradcą do spraw zagranicznych prezydenta Lecha Wałęsy, a następnie podsekretarzem i sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta. W listopadzie 1997 r. został wiceministrem spraw zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka.
Pracował w zespole negocjującym warunki członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Odpowiadał za dwa z 29 rozdziałów negocjacyjnych: "Wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa" oraz "Instytucje". Był wiceprzewodniczącym zespołu kierowanego przez Jana Kułakowskiego.
Od października 2001 r. do sierpnia 2004 r. był ambasadorem Polski w Turcji.
Gdy Belka zaproponował Ananicza na szefa AW, było to zaskoczenie nie tylko dla niego, ale spotkało się też ze sprzeciwem w SLD, które zarzucało Ananiczowi "wyraziste prawicowe poglądy". Wiceszef SLD i minister obrony Jerzy Szmajdziński mówił, że premier nie konsultował kandydatury ani z ministrami, ani z Sojuszem. Pozytywnie do pomysłu premiera odniósł się szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz. Z "zaskoczeniem i sympatią" przyjął kandydaturę Jan Rokita (PO).
Zarząd SLD i prezydium klubu wystosowały do premiera list, w którym żądały, aby Belka wycofał tę kandydaturę. Premier odmówił. Sekretarz generalny SLD Marek Dyduch zapowiedział, że w komisji do spraw służb specjalnych SLD będzie głosować przeciw. Kandydatura Ananicza nie uzyskała pozytywnej opinii speckomisji (nie jest ona wiążąca). Trzech jej członków było za taką opinią, 3 przeciw, a 3 się wstrzymało. Razem z posłami SLD przeciw Ananiczowi głosował Zbigniew Wassermann z PiS, tłumacząc, że nie rozumie, dlaczego Ananicz zgodził się wejść do lewicowego rządu.
PiS zarzucał Ananiczowi, że w trakcie negocjacji nad aneksem do polsko-rosyjskiego traktatu z 1992 r., jako przewodniczący zespołu negocjacyjnego, pozwolił na znalezienie się w treści traktatu artykułu zezwalającego na tworzenie na terenach dawnych baz armii radzieckiej w Polsce wspólnych, polsko-rosyjskich spółek - co według PiS mogło stanowić zagrożenie dla Polski.
W listopadzie 2005 r., wkrótce po powołaniu rządu Kazimierza Marcinkiewicza, Ananicz został odwołany ze stanowiska szefa AW.
Ananicz zna angielski, niemiecki, rosyjski, turecki i perski. Jest żonaty, ma dwoje dzieci.