Szedł "schodami do nieba". Runął z 90 metrów
42-letni Brytyjczyk spadł z wysokości 90 metrów, wspinając się po wąskiej drabince w górach Dachstein niedaleko Salzburga w Austrii, podała policja. Popularnie nazywana jest "schodami do nieba". Prowadzi ona wspinaczy nad zdradliwą otchłanią.
Dwie załogi helikopterów oraz zastępy funkcjonariuszy policji w Hallein Alpine i Abtenau przybyli na miejsce zdarzenia po tym, jak mężczyzna spadł z końca 50-metrowej drabiny.
Ratownikom nie udało się uratować mężczyzny, a jego szczątki wydobyto z głębokiego wąwozu pod via ferratą. Według doniesień wspinał się sam, a śledczy wykluczyli działanie strony trzeciej. – Według wniosków policyjnego śledztwa był to bez wątpienia wypadek – powiedział rzecznik sił zbrojnych w rozmowie z MailOnline.
Via-Ferrata (po włosku "żelazna droga") Inter-sport (Klettersteig Donnerkogel) prowadząca nad przepaścią na 2054-metrowy szczyt Grosser Donnerkogel nazywana jest przez wielu wspinaczy "schodami do nieba".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Swobodnie wisząca, 40-metrowa drabina prowadzi przez głęboki wąwóz, co jest prawdziwym testem odwagi. Wspinaczka oferuje również atrakcyjne widoki na lodowiec Dachstein, okoliczne góry i całą dolinę Gosau. Miejsce to przyciąga wielu turystów szukających atrakcyjnych miejsc do zrobienia wyjątkowych zdjęć, mimo tego, że jest to bardzo niebezpieczna droga i wymaga odpowiednich umiejętności.
"Schody do nieba" są niezwykle popularne w mediach społecznościowych – na samym Instagramie pojawiło się ponad 3500 postów na ich temat.