Polska"Szczyt w Lahti nie jest przełomem"

"Szczyt w Lahti nie jest przełomem"

Komentatorzy są zgodni, że szczyt w Lahti nie oznacza przełomu dla współpracy energetycznej między Unią Europejską a Rosją. W tym fińskim mieście zakończyło się wczoraj spotkanie szefów państw Wspólnoty i rosyjskiego prezydenta.

21.10.2006 | aktual.: 21.10.2006 18:36

Nie doszło do uzgodnienia poglądów z Władimirem Putinem w sprawie bezpieczeństwa energetycznego kontynentu, ale rosyjski prezydent zapewniał o stabilności i przewidywalności Rosji we współpracy energetycznej z Unią. Spotkanie potwierdziło jednak rozbieżność stanowisk: Rosja chce sama wydobywać, transportować i sprzedawać gaz w Europie, Wspólnota natomiast jest zainteresowana dostępem do złóż i sieci przesyłowych.

Ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Adam Eberhardt jest sceptyczny co do możliwości zaakceptowania przez Rosję idei liberalizacji rynku energetycznego, w kształcie proponowanym przez Unię Europejską. Zauważył on, że obecnie Rosja wycofuje się nawet z wcześniejszych obietnic dopuszczenia do swych złóż obcego kapitału, chociażby argumentując, że istnieje groźba degradacji środowiska . Jako przykład podał kontrowersje wokół złóż ropy i gazu "Sachalin II", do których miał mieć dostęp holenderski Shell. Niemcy też tracą nadzieje na dostęp do złóż pod Morzem Ochockim.

Władimir Ryżkow z "Międzynarodowego Komitetu Rosja w Zjednoczonej Europie" nie jest rozczarowany przebiegiem szczytu w Lahti. Powiedział IAR, że do porozumienia dojść nie mogło, ponieważ obie strony konsekwentnie prezentują rozbieżne stanowiska. Ryżkow ocenił, że dopóki te przeciwstawne stanowiska się nie zmienią, nie będzie zgody. Władymir Ryżkow zaznaczył, że w Rosji są reprezentowane różne opinie na temat bezpieczeństwa energetycznego i stanowisko prezydenta Putina w tej kwestii nie jest jedynym. "Putin i Rosja to nie to samo" - dodał. Przypomniał, że ostatnio w Rosji spada wydobycie gazu i podczas mrozów ostatniej zimy pojawiły się kłopoty z dostarczeniem odpowiedniej ilości surowca na potrzeby krajowe. W jego ocenie, jest więc oczywiste, że Rosja potrzebuje pieniędzy by zmodernizować ten sektor gospodarki.

Tomasz Chmal z Instytutu Sobieskiego ocenia, że podczas szczytu w Lahti nie osiągnięto nic nowego, ale też niczego nie stracono. Ekspert paliwowy zastrzegł jednak, że każde spotkanie, dotyczące tej problematyki, przybliża strony do wypracowania wspólnego stanowiska. Wyjaśnił, że w Unii zauważalny jest brak wspólnego głosu w kwestii bezpieczeństwa energetycznego. Chmal zaznaczył, że Unia Europejska znajduje się w kryzysie, wynikającym z odrzucenia traktatu konstytucyjnego, a to przekłada się na fakt, iż poszczególne państwa próbują prowadzić własną politykę energetyczną. Podkreślił, że na opracowanie wspólnego planu działania pozwolą sprawne połączenia między systemami gazowymi, a także wzmocnienie Komisji Europejskiej tak, aby mogła bardziej wpływać na państwa członkowskie.

Również w ocenie Sławomira Dębskiego z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Unia nie przemówiła w Lahti jednym głosem. Według niego można się było jednak spodziewać większych różnic. W rozmowie z IAR zaznaczył, że w Lahti przeprowadzono rozmowy sondażowe przed zaplanowanym na przyszły miesiąc oficjalnym szczytem Unia Europejska-Rosja. W przekonaniu eksperta, wynik spotkania w Finlandii daje podstawy do - jak to określił - "długofalowego optymizmu".

Według raportu "Rosyjski gaz dla Europy" przygotowanego przez Ośrodek Studiów Wschodnich w interesie Unii Europejskiej leży rozwijanie partnerstwa gazowego z Rosją na warunkach gwarantujących przejrzyste zasady. OSW zwraca też uwagę na potrzebę dostępu do alternatywnych producentów gazu na europejski rynek i do europejskich sieci transportowych. Zgodnie z raportem nie powinno się także dopuścić do tworzenia kartelu państw eksportujących gaz do Europy, co mogłoby mieć niekorzystny wpływ na wysokość cen tego surowca. W związku z tym należy w szczególności zapobiec potencjalnemu rosyjsko-algierskiemu "sojuszowi gazowemu".

Według Ośrodka Studiów Wschodnich rosyjska ekspansja gazowa w Unii prowadzi do zwiększenia wpływu Gazpromu na warunki sprzedaży gazu w Europie. Jest to związane z możliwością wykorzystania w handlu gazem firm o niejasnej strukturze własności i powiązaniach biznesowo-politycznych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)