Szczyt w Astanie. Putin nie był tam mile widzianym gościem
Pod koniec ubiegłego tygodnia w stolicy Kazachstanu - Astanie odbył się szczyt Azja Centralna - Rosja. Uczestniczył w nim Władimir Putin. Wszystko wskazuje jednak na to, że nie był tam mile widzianym gościem. Część przywódców go unikała. Inni zdecydowali się na otwartą krytykę jego poczynań.
Nurżan Ałtajew, niedoszły kandydat na prezydenta Kazachstanu w nadchodzących wyborach, były poseł izby niższej kazachskiego parlamentu, były wiceminister rolnictwa oraz były wiceminister pracy i ochrony socjalnej ludności, opowiadał w ukraińskiej telewizji Kanał 24 o kulisach szczytu w Astanie.
Jego zdaniem, od początku spotkania dało się zauważyć, że Putin nie jest na nim zbyt oczekiwanym gościem. Dał temu m.in. wyraz prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew, który nie powitał osobiście prezydenta Rosji na lotnisku. Wysłał w zastępstwie premiera Kazachstanu Alichana Smaiłowa.
"Czegoś takiego nie widzieliśmy wcześniej"
Putin, jak wynika z relacji Ałtajewa, nie był tym faktem zachwycony. Nawet nie przywitał się ze Smaiłowem. Wysiadł z samolotu i od razu skierował się do swojego samochodu.
- Czegoś takiego nie widzieliśmy wcześniej na podobnych szczytach. Tokajew osobiście spotkał się na lotnisku z prezydentem Turcji Erdoganem, osobiście spotkał się z emirem Kataru, a później, po zakończeniu szczytu, osobiście eskortował prezydenta Turkmenistanu na lotnisko. Nie widziałem w jego towarzystwie Putina - opowiada Nurżan Ałtajew.
Putina - ja wynika z relacji kazachskiego polityka - starała się unikać większość uczestników szczytu w Astanie. Doczekał się także oficjalnej krytyki ze strony prezydenta Tadżykistanu Emomali Rachmona.
Putin był obrażony i zdezorientowany
W swoim 7-minutowym wystąpieniu Rachmon oskarżył Putina o popełnianie tych samych błędów, które doprowadziły do upadku Związku Radzieckiego. - Myślę, że się nie obrazisz. Byłem z tobą świadkiem jego rozpadu - mówił i zwrócił uwagę, że choć wiele z państw Azji Centralnej jest niewielka i nie liczy 100 czy 200 milionów mieszkańców, to domagają się one szacunku. - Czy coś naruszyliśmy? Przywitaliśmy się niewłaściwie? - dopytywał.
- Zawsze szanowaliśmy interesy naszego głównego strategicznego partnera. Ale my też chcemy być szanowani. Chcemy być traktowani na takim samym poziomie jak każde inne państwo. Nie prosimy o wiele inwestycji w naszych państwach. To znaczy, oczywiście, powinniście inwestować. Miliardy, miliardy, miliardy - mówił Rachmon, zwracając jednak uwagę, że od pieniędzy ważniejszy jest szacunek.
Zdaniem Ałtajewa, rosyjski prezydent sprawiał wrażenie, że jest obrażony. - Ogólnie rzecz biorąc, zachowywał się inaczej niż zwykle. Był zdezorientowany - ocenił Ałtajew.
Źródło: 24tv.ua
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski