Szczyt unijno-amerykański
Prezydent USA George W. Bush oświadczył, że Stany Zjednoczone popierają silną Unię Europejską. Okazją była wizyta w Waszyngtonie unijnych przywódców, którzy zapewniali amerykańskiego prezydenta, że
kryzys, w jakim znalazła się UE po szczycie w Brukseli, nie
wpłynie na stosunki transatlantyckie.
20.06.2005 | aktual.: 20.06.2005 21:58
Stany Zjednoczone wciąż popierają silną Unię Europejską jako partnera w szerzeniu wolności, demokracji, bezpieczeństwa i dobrobytu w świecie - powiedział Bush na konferencji prasowej.
Uczestniczyli w niej także premier Luksemburga, który przewodniczy w tym półroczu UE, Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso, szef unijnej dyplomacji Javier Solana oraz komisarz ds. stosunków zewnętrznych UE Benita Ferrero-Waldner.
Juncker powiedział na konferencji, że mimo fiaska ostatniego szczytu w Brukseli Europejczycy wciąż odgrywają należną im rolę na scenie międzynarodowej. Unia Europejska wciąż istnieje - podkreślił Barroso, przyznając jednocześnie, że w procesie integracji zdarzają się problemy, co nie jest niespodzianką.
Według rzecznika Białego Domu Scotta McClellana, spotkanie było okazją do kontynuowania dyskusji na temat dalszej współpracy dla wolności i demokracji. Przy okazji dorocznego szczytu podkreślono zbieżność stanowisk UE i USA w wielu sprawach, w tym co do sytuacji w Libanie, Iranie i Korei Północnej. Zapowiedziano zwołanie konferencji międzynarodowej poświęconej Libanowi, kiedy tylko tamtejszy rząd wyłoniony po wyborach przedstawi program reform. Iran wezwano wspólnie do zaniechania prac nad wzbogacaniem uranu, co rodzi podejrzenia, że trwają tam prace nad budową broni atomowej. Z kolei Koreę Północną wezwano do zniszczenia własnych zapasów broni atomowej i zaniechania jej budowy.