Szczyt Trójkąta Weimarskiego - sukces czy porażka?
Spotkanie przywódców Trójkąta Weimarskiego to sukces polskiego prezydenta - uważa PO. Zdaniem opozycji, spotkanie nie przyniosło konkretów. PSL uważa, że jeszcze za wcześnie, by mówić o reaktywacji Trójkąta.
07.02.2011 | aktual.: 07.02.2011 17:33
Przywódcy państw Trójkąta Weimarskiego spotkali się w Warszawie. Bronisław Komorowski, Angela Merkel i Nicolas Sarkozy rozmawiali w Wilanowie m.in. o polskiej prezydencji w UE i europejskiej polityce obronności. Na szczeblu prezydencko-kanclerskim spotkanie odbyło się po ponad czteroletniej przerwie.
Według wiceszefa sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Roberta Tyszkiewicza (PO), spotkanie Trójkąta Weimarskiego w Polsce to ważne osiągnięcie prezydenta Komorowskiego. - Formuła współpracy trójstronnej, która wydawała się już wygasła, powraca do życia, taka reanimacja Trójkąta leży w interesie Polski - podkreślił.
Przyznał jednocześnie, że trwałe ożywienie Trójkąta nie będzie łatwym procesem.
Zdaniem Tyszkiewicza, bardzo ważna była deklaracja przywódców o kontynuacji współpracy. Dobrym pomysłem - jego zdaniem - jest też możliwość rozmów trzech przywódców z prezydentem Rosji. - To jest dobry pomysł, aby o współpracy Rosja-UE rozmawiać z naszym udziałem. Trójkąt jest najlepszym gwarantem, że ważne dla Polski sprawy związane z polityką sąsiedztwa wobec Rosji będą rozważane z naszym udziałem - zaznaczył.
Jak dodał, kolejną dobrą informacją jest deklaracja kanclerz Angeli Merkel, że będzie wspierać starania Polski, jeśli chodzi o politykę sąsiedztwa w stosunku do Białorusi. - To dla nas bardzo ważne, bo chcemy być liderem Unii - jeśli chodzi o politykę UE na Wschodzie, m.in. w kwestii Partnerstwa Wschodniego - mówił polityk PO.
- Najważniejsze w polityce zagranicznej są nie gesty, nie fotografie, najważniejsze są konkrety. Dzisiejsze spotkanie nie przynosi żadnych konkretów - ocenił wiceszef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Karol Karski (PiS).
Według niego, spotkanie nie zostało przygotowane merytorycznie. - Spotkanie ma charakter wyłącznie wizerunkowy, jak cała obecna polityka zagraniczna - podkreślił Karski.
Jego zdaniem, słowa Komorowskiego o ewentualnym spotkaniu przywódców Trójkąta Weimarskiego z prezydentem Rosji (pytany przez dziennikarzy prezydent ocenił, iż byłoby ono wskazane) świadczą o tym, że jeszcze nic w tym kierunku nie zostało zadecydowane ani przygotowane.
- Skoro prezydent się nad tym dopiero zastanawia, to oznacza, że nic nie jest przygotowane, a jest już bardzo, bardzo późno, przecież prezydencję przygotowuje się z bardzo dużym wyprzedzeniem - powiedział Karski.
Inny z wiceszefów Komisji Spraw Zagranicznych Tadeusz Iwiński (SLD) podkreślił, że Trójkąt Weimarski trzeba "wypełnić treścią". W opinii posła Sojuszu, w przeciwieństwie do Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry), która jest instytucją regionalną, dla Trójkąta Weimarskiego trudniej jest znaleźć "nić przewodnią".
W ocenie Iwińskiego, jednym z pól, na których mogą współpracować Polska, Francja i Niemcy jest nadanie Unii Europejskiej "nowej żywotności". - Motor niemiecko-francuski tu już nie wystarczy - uważa polityk SLD. Jak dodał, nie można też dopuścić do stworzenia w UE dwóch prędkości i podziału na członków Wspólnoty, którzy są w strefie euro i tych, którzy są poza nią.
Według polityka Sojuszu, Trójkąt może też inicjować współpracę naukowo-techniczną trzech państw, w zakresie bezpieczeństwa i obrony, a być może i koordynację polityki wschodniej.
Poseł PSL Janusz Piechociński ocenił, że ogłaszanie reaktywacji Trójkąta jest przedwczesne. Zwrócił uwagę, że interesy Niemiec i Francji są w bardzo dużym stopniu inne niż interesy Polski, dlatego trudno sobie wyobrazić stałą współpracę tych trzech krajów. Zaznaczył, że forum do kooperacji między państwami europejskimi jest UE i to tam dochodzi do rozmów i wypracowywania stanowisk krajów Wspólnoty.
Piechociński zwrócił uwagę, że współdziałanie Warszawy, Berlina i Paryża może mieć miejsce, ale tylko w odniesieniu do konkretnych wyzwań. Polityk sceptycznie widzi możliwość powstania stałego sojuszy trzech państw. Przypomniał, że Trójkąt powstał w innej rzeczywistości, gdy Polska byłe jeszcze daleka od przystąpienia do UE. - Na kilku poziomach następuje dezintegracja woli współpracy, która jeszcze przed kilku laty była silna - stwierdził polityk.
Europoseł PJN Paweł Kowal, pytany jak ocenia szczyt w Warszawie, powiedział, że "to zależy od oceny szczerości deklaracji przywódców Francji i Niemiec". Jak dodał, domaga się konkretów.
- Kiedy prezydent Francji chwali polskiego prezydenta za otwartą postawę wobec Rosji, to jednak powinien brać pod uwagę fakt, że Polska jest zaniepokojona tym, iż Francja właśnie z inicjatywy prezydenta Sarkozy'ego dostarcza do państwa spoza NATO sprzęt tak wysokiej klasy i tak specjalny jak Mistrale - powiedział Kowal.
Odniósł się w ten sposób do podpisanego pod koniec stycznia francusko-rosyjskiego międzyrządowego porozumienia o sprzedaży Rosji czterech francuskich okrętów typu Mistral. Do transakcji doszło mimo wcześniejszych prób jej powstrzymania przez Gruzję i niektóre państwa NATO, w tym USA.
Oceniając deklaracje niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, Kowal powiedział, że "tu również miarą powagi współpracy w Trójkącie Weimarskim będzie przede wszystkim realizacja zapowiedzi, że Polska uzyska wsparcie w rozwijaniu Partnerstwa Wschodniego". - Jak dotychczas to wsparcie było absolutnie niewystarczające, jeśli chodzi o polskie oczekiwania i ambicje - ocenił.
Kowal odniósł się także do wypowiedzi prezydenta, że "byłoby ze wszech miar wskazane" doprowadzenie do spotkania prezydentów Polski, Francji i Niemiec z prezydentem Rosji.
- Myślę, że lepiej by było, gdyby prezydent Komorowski przekonał przywódców Niemiec i Francji do tego, by podczas naszej prezydencji zakończyły się rozmowy na temat umowy stowarzyszeniowej Unia - Ukraina. Nieustanne mówienie o relacjach z Rosją w taki sposób, jakby to był nasz jedyny sąsiad na wschodzie, nie przysłuży się dobrze pozycji Polski w Europie - zaznaczył Kowal.