Szczyt NATO w Warszawie. "Obama rozczarował polską opozycję" i "zaskoczył Putina". Eksperci oceniają słowa amerykańskiego prezydenta
• Prezydenci Polski i USA rozmawiali w Warszawie
• Zdaniem ekspertów padły ważne deklaracje ze strony Baracka Obamy
• Dr hab. Wawrzyk: dał do zrozumienia, że bezpieczeństwo energetyczne jest elementem bezpieczeństwa w regionie
• Dr Sokała: wykroczył poza poprawność polityczną mówiąc o rosyjskiej agresji na Ukrainę
• Eksperci zgodnie przyznają, że rozczarował opozycję ws. zagrożenia demokracji w Polsce
08.07.2016 | aktual.: 08.07.2016 17:44
Podczas piątkowego spotkania prezydentów Polski i Stanów Zjednoczonych w Warszawie padły bardzo ważne deklaracje oceniają eksperci, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska. - Najbardziej na plus zaskoczyły mnie słowa Obamy, że Amerykanie pomogą nam w dywersyfikacji surowców energetycznych. W praktyce może to oznaczać, że do Polski trafi gaz z łupków. Myślę, że prezydent USA zaskoczył w ten sposób Putina. Konsekwencją tej decyzji może być spadek cen gazu na rynku europejskim - mówi WP dr hab. Piotr Wawrzyk, politolog z Katedry Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego. I dodaje, że amerykański prezydent dał do zrozumienia, że traktuje bezpieczeństwo energetyczne jako element bezpieczeństwa w regionie.
Na wątek bezpieczeństwa energetycznego zwraca uwagę również Witold Sokała, politolog Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. - Obama poświęcił tej kwestii dużo miejsca. Wyszedł tym samym poza tematykę szczytu. To ważny sygnał dla Polski - uważa ekspert. Jego zdaniem niezwykle istotna jest również deklaracja dotycząca Ukrainy.
- Amerykański prezydent wyraźnie powiedział, że mamy do czynienia z rosyjską agresją na naszego wschodniego sąsiada i stwierdził, że konieczne jest wsparcie Ukrainy przez państwa wolnego świata. To bardzo mocne słowa, wykraczające poza poprawność polityczną. Zwłaszcza, że padły one przy okazji szczytu USA organizowanego w Polsce - tłumaczy Sokała. I dodaje, że deklaracja ta świadczy o tym, że USA i NATO zmieniają swój profil. - Wracają do rozumienia kwestii bezpieczeństwa w Europie Środkowo-Wschodniej i nastawiają się na powstrzymywanie pozaprawnych rosyjskich działań - mówi politolog UJK.
Amerykański prezydent odniósł się również do sytuacji wewnętrznej w Polsce. Obaj eksperci są zgodni w ocenie wątku poświęconego demokracji w naszym kraju. - Obama bardzo rozczarował opozycję, która oczekiwała połajanki względem Polski i prezydenta Dudy. Wysłał zręczny dyplomatyczny sygnał, że dostrzega istnienie problemu u sojusznika w postaci ostrego sporu, ale podkreślił, że parlament podjął słuszne działania i optymistycznie wypowiedział się o przyszłości demokracji w Polsce. Powiedział to, co Duda chciał usłyszeć - mówi dr Sokała.
- Opozycja może czuć się zawiedziona. Obama skupił się na chwaleniu polskiej demokracji i jej dorobku. Powiedział, że wie, iż prace w parlamencie zostały podjęte i jego zdaniem powinny być kontynuowane. To pokazuje, że docenił to, co się dzieje w Polsce, niezależnie od awantur, które mają miejsce. Po drugie dał do zrozumienia, że jest o wszystkim informowany na bieżąco. I wreszcie, że w tej sytuacji partia rządząca mówiąc, że przyjęta ustawa ma charakter przejściowy, wychodzi na przeciw oczekiwaniom Amerykanów - tłumaczy dr hab. Wawrzyk.