Szczyt NATO. "To będzie ważny, polityczny sygnał wysłany do Rosji"
• Ruszył szczyt NATO w Warszawie
• - To będzie jeden z ważniejszych szczytów - powiedział prof. Kuźniar
• "To będzie ważny, polityczny sygnał wysłany do Rosji"
• B. szef misji dyplomatycznej ambasady RP w Rosji: Putin wychodzi wyraźnie do przodu
- To będzie jeden z ważniejszych szczytów po zimnej wojnie - prof. Roman Kuźniar, Instytut Stosunków Międzynarodowych UW. - Będzie ważny, polityczny sygnał wysłany Rosji. Rosja nie szykuje się wprost do agresji przeciwko państwom NATO, ale oczywiście by chętnie destabilizowała sytuację, wykorzystując słabość polityczną, bo tu jest z nami problem - mamy jako NATO przewagę militarną nad Rosją.
- Mamy do czynienia z jednej strony z uspakajającymi wypowiedziami państw zachodnich, mówiących, ze Zachód w żadnym wypadku nie chce konfrontacji z Rosją, że chcą sytuację stabilizować, uspokoić - ale Putin "gra na nosie" przez cały czas państwom zachodnim, trzeba postawić już także na element siły - mówił z rozmowie z WP Wiktor Ross, politolog, były szef misji dyplomatycznej ambasady RP w Rosji. - Putin wychodzi do przodu wyraźnie, możliwe, że chce postraszyć, pokazać, że "nie zbliżajcie się do moich granic" - dodał Ross.
Pierwsza tura rozmów będzie poświęcona bezpieczeństwu Europy Środkowo-Wschodniej
W dwudniowym szczycie NATO bierze udział 61 delegacji, w tym 18 prezydentów i 21 premierów, wśród nich prezydent USA Barack Obama. Będzie także 41 ministrów spraw zagranicznych oraz 39 ministrów obrony. Polska reprezentacja podczas szczytu NATO ma liczyć 42 osoby.
Gospodarzem szczytu jest prezydent Andrzej Duda, a spotkaniu przewodniczy sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. - W obradach wezmą udział reprezentanci 28 krajów członkowskich Sojuszu, 25 krajów partnerskich oraz 8 delegacji organizacji międzynarodowych - poinformował dyrektor Biura Rzecznika Prasowego MSZ Rafał Sobczak.
Na jednym z najważniejszych i największych szczytów NATO od lat mają zapaść decyzje wzmacniające bezpieczeństwo m.in. na wschodniej flance Sojuszu. Program szczytu obejmuje pięć sesji, które potrwają do wczesnego popołudnia w sobotę.
Pierwsza tura rozmów w znacznej części będzie poświęcona bezpieczeństwu Europy Środkowo-Wschodniej. Po sesji przewidziano konferencję prasową Stoltenberga. Na niej sekretarz generalny NATO ma ogłosić podjęte przez szczyt decyzje dotyczące rozmieszczenia natowskich wojsk na wschodnich obrzeżach sojuszu.
Najważniejszą decyzją ma być wysłanie do Polski, na Litwę, Łotwę i do Estonii czterech batalionów wojska czyli około 4 tys. żołnierzy. Oddziały mają być wielonarodowe i są odpowiedzią na agresywne zachowanie Rosji. - NATO raz jeszcze wyśle sygnał, że bronimy wszystkich członków w nowym i pełnym wyzwań środowisku bezpieczeństwa - mówił wcześniej sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
Wieczorem przywódcy spotkają się na kolacji roboczej w Pałacu Prezydenckim. Szefowie dyplomacji spotkają się natomiast na roboczym obiedzie w Teatrze Wielkim, ministrowie obrony w Pałacu Prymasowskim, zaś premier Beata Szydło zaprosi przedstawicieli państw partnerskich NATO na Zamek Królewski.
Przywódcy państw NATO na szczycie mają zdecydować o tym, jak Sojusz odpowie na wyzwania z niestabilnego Południa oraz ze Wschodu, gdzie Rosja użyła siły do zmiany granic. W połowie czerwca ministrowie obrony NATO potwierdzili decyzję o rozmieszczeniu w Polsce i krajach bałtyckich czterech batalionowych grup bojowych, czyli wzmocnionych i samodzielnych batalionów w sile ok. 1000 żołnierzy każdy. Decyzje w sprawach, które państwa będą przewodziły batalionom, które kraje wyślą swoje wojska, gdzie i kiedy trafi każdy z oddziałów, mają zostać ogłoszone właśnie na szczycie w Warszawie.