Putin persona non grata. Trudeau nie usiądzie przy jednym stole
Za wykluczeniem Rosji z tegorocznego szczytu grupy 20 wiodących krajów przemysłowych z powodu jej wojny z Ukrainą opowiedział się premier Kanady Justin Trudeau. Obecności Rosjan nie życzy sobie też gospodarz wydarzenia, prezydent Indonezji Joko Widodo.
Kanadyjski premier nie owija w bawełnę, mówi wprost. Według Justina Trudeau udział Władimira Putina w spotkaniu byłby niezwykle trudny i nieproduktywny dla G20.
- Nie możemy siedzieć z Władimirem Putinem przy jednym stole i udawać, że wszystko jest OK. Bo nie jest OK i to jego wina - powiedział Trudeau dziennikarzom przed czwartkowymi obradami kanadyjskiej Izby Gmin. - Rosja w tej chwili, wraz z nielegalną inwazją na Ukrainę, zahamowała wzrost gospodarczy wszystkich na całym świecie i nie może być konstruktywnym partnerem w tym, jak radzimy sobie z kryzysem - powiedział szef rządu w Ottawie.
Rosja może jednak liczyć na wsparcie Pekinu. Chiny sprzeciwiają się apelom o wykluczenie Moskwy z G20.
23 marca, w prawie miesiąc po rozpoczęciu krwawej inwazji Rosji na sąsiada, ambasador tego kraju w Indonezji, Ludmiła Worobiowa, oświadczyła, że Władimir Putin zamierza uczestniczyć w tegorocznym szczycie G20 w Dżakarcie.
G20 to nieformalna grupa skupiająca 19 wysoko rozwiniętych państw i Unię Europejską. Członkowie tego gremium spotykają się raz do roku na szczytach wysokiego szczebla z udziałem prezydentów, premierów lub ministrów spraw zagranicznych.
Jak donosi "Frankfurter Allgemeine Zeitung", Władimir Putin może nawet nie być świadomy tego, że jego pozycja od październikowego szczytu w Rzymie, zmieniła się diametralnie. Wówczas przywódcy państw z gospodarczej czołówki debatowali o pandemii i walce z jej dalekosiężnymi skutkami.
Teraz rosyjski dyktator wydaje się odizolowany, być może cały sztab jego doradców został wykluczony i osadzony w areszcie domowym.