Szczyt europejskich przywódców
Z udziałem premiera Marka Belki rozpoczął
się w Brukseli szczyt 25 przywódców państw UE, który ma
potwierdzić porozumienie w sprawie złagodzenia zasad dyscypliny
budżetowej w państwach UE i przesądzić o ożywieniu unijnej
strategii gospodarczej, tzw. Strategii Lizbońskiej.
22.03.2005 | aktual.: 22.03.2005 20:37
Tradycyjnie szczyt rozpoczął się od spotkania przywódców państw UE z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Josepem Borrellem.
Następnie na kolacji, która rozpocznie się około godziny 20, szefowie państw UE mają przedyskutować i potwierdzić uzgodnioną w niedzielę wieczorem przez ministrów finansów reformę Paktu Stabilności i Wzrostu, dyscyplinującego finanse państw UE. Reformę ostro skrytykował Europejski Bank Centralny.
Minister finansów Mirosław Gronicki powiedział dziennikarzom, że nie sądzi, by do tego, co uzgodnili już szefowie resortów finansów, wprowadzono we wtorek większe zmiany.
Kompromis pozwoliłby krajom UE na więcej niż dozwolone obecnie 3 proc. PKB deficytu finansów publicznych bez automatycznego uruchomienia sankcji. Na zmianie tej zależało szczególnie Francji i Niemcom, które przez ostatnie trzy lata przekraczały dopuszczalny poziom deficytu.
Dla Polski korzystne są uzgodnienia w sprawie kosztów reformy emerytalnej, które mają być uwzględnione przy ocenie wielkości deficytu budżetowego. Pozwoliłoby to Polsce wejść do strefy euro w 2009 roku. Gronicki poinformował, że Komisja Europejska miała w poniedziałek sprawdzić, czy takie rozwiązanie jest zgodne z unijnym prawem, a do wtorkowego popołudnia - według ministra - negatywnej opinii nie było.
Oczekuje się, że zaplanowaną na środę sesję w sprawie ożywienia przyjętej w Lizbonie w 2000 roku gospodarczej strategii UE zdominuje dyskusja o wewnętrznym rynku usług w UE.
Dyrektywa przewidująca całkowite otwarcie rynku usług budzi bowiem wiele kontrowersji w takich krajach jak Francja, Niemcy i Belgia. Część tamtejszych polityków, naciskanych przez związki zawodowe, ostrzega, że doprowadzi ona do "dumpingu socjalnego" ze strony taniej siły roboczej i usługodawców z nowych państw członkowskich, w tym z Polski.
Zdaniem Gronickiego, środowa dyskusja będzie "kolejną przymiarką do kolejnych kompromisów". Minister zaznaczył, że Polska, która popiera liberalizację rynku usług, opowiada się za kompromisem.
Zapowiedział jednak, że Polska raczej nie zrezygnuje z obrony tzw. zasady kraju pochodzenia, która umożliwia świadczenia usług w każdym z krajów UE na podstawie prawa kraju usługodawcy. Polska delegacja będzie też podkreślać potrzebę zniesienia ograniczeń w dostępie do rynków pracy "starych" krajów UE dla obywateli z nowych państw członkowskich.
Anna Widzyk