Szczyrk. Zginęły dzieci, uczniowie szkół podstawowych. "Jednego dnia bawią się razem, drugiego ich nie ma"
Staś, Marcelina, Michalina i Szymon to dzieci, które zginęły w wyniku wybuchu gazu w Szczyrku. 9-letnia Michalina była uczennicą Szkoły Podstawowej nr 1, a jej rówieśnik Szymon - Szkoły Podstawowej nr 2. Obie placówki zapewniły wsparcie psychologiczne ich kolegom i koleżankom. - Dzieci ogromnie przeżywają. Wczoraj bawiły się ze swoją koleżanką, a dzisiaj jej nie ma - mówi nam dyrektor SP 1.
Czwartek. Służby ogłaszają, że z gruzów domu przy ul. Leszczynowej wydobyto już ósme ciało. Wiadomo, że w tragedii zginęły cztery osoby dorosłe i czwórka dzieci.
Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Szczyrku zwołuje specjalny apel. Musi ogłosić dzieciom, że w tragedii zginęła między innymi uczennica szkoły i ich koleżanka, 9-letnia Michalina. - Była uczennicą lubianą, sympatyczną, a rodzice współpracowali ze szkołą - wspomina w rozmowie z WP Janusz Makuch, dyrektor SP 1. - To wszystkich nas dotknęło. Dzieci ogromnie przeżywają. Wczoraj bawiły się z nią, a dzisiaj jej nie ma - dodaje.
Dzieci nie pozostały same sobie. - Do klasy, do której chodziła Michalina, zaprosiliśmy wczoraj szkolną psycholog. Uznaliśmy jednak, że potrzeba dodatkowego wsparcia dla tych dzieci. Burmistrz poinformował nas, że możemy skorzystać z pomocy poradni psychologicznej i tak zrobiliśmy. Dzisiaj więc byli też u nas psycholodzy z poradni. Ustaliliśmy, że jeszcze taką jedną akcję będzie trzeba zorganizować po pogrzebie - informuje nas dyrektor Makuch. Pomoc psychologiczną zapewniono też nauczycielom. Mają możliwość skorzystania z grup wsparcia.
W Szkole Podstawowej nr 2 uczył się natomiast Szymon, krewny Michaliny. Placówka również zorganizowała wczoraj zajęcia dla dzieci. Nauczyciele i dyrekcja zatroszczyli się o ich bezpieczeństwo. Wszystko, co było w naszej mocy, zostało zrobione - mówi nam pracownik szkoły.
Szczyrk. Wybuch gazu. Żałoba w mieście i śledztwo prokuratury
W środę wieczorem w Szczyrku zawalił się trzykondygnacyjny budynek przy ul. Leszczynowej. Powodem był wybuch gazu. Ratownicy pracowali kilkanaście godzin w poszukiwaniu uwięzionych pod gruzami osób. W domu, gdzie doszło do eksplozji, mieszkały dwie rodziny. W chwili eksplozji znajdowało się tam 8 osób. Nie mieli szans. Z budynku po wybuchu nie zostało dosłownie nic.
Burmistrz Szczyrku Antoni Byrdy zaapelował, aby do 8 grudnia mieszkańcy powstrzymali się od organizacji i imprez. Flagi na urzędach zostaną przepasane kirem. Burmistrz poprosił również mieszkańców o wywieszenie flag państwowych.
Wszystko wskazuje na to, że gaz przedostał się instalacjami i kanałami do budynku po uszkodzeniu pobliskiego gazociągu. Zdaniem Polskiej Spółki Gazownictwa pracownicy zewnętrznej firmy mieli wwiercić się w rurę urządzeniem do wykonywania przecisków podziemnych.
Śledztwo ws. katastrofy wszczęła Prokuratura w Bielsku-Białej. - Śledztwo zostało wszczęte w kierunku sprowadzenie zdarzenia, które zagraża życiu i zdrowiu wielu osób, a następstwem tego czynu jest śmierć wielu osób, jak jest w tym przypadku - powiedziała WP Agnieszka Michulec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl