Szczygło o Wałęsie: zdradził ideały "Solidarności"
To jest zachowanie człowieka, który zdradził ideały "Solidarności" - powiedział w Gdyni minister obrony narodowej Aleksander Szczygło o komentarzu Lecha Wałęsy do wywiadu, udzielonego francuskiej stacji France 24 przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Urzędujący prezydent w wywiadzie powiedział m.in., że w pierwszej połowie lat 90. Aleksander Kwaśniewski był mniejszym zagrożeniem dla demokracji niż były przywódca "Solidarności".
Wałęsa bardzo ostro zareagował na wypowiedź L. Kaczyńskiego. "Jedno tu tylko słowo pasuje: S...syn" - napisał b. prezydent na swojej stronie internetowej.
Rozumiem go nawet, że się broni, tylko że nie pamięta, że jest różnica, kiedy był przywódcą "S" i narodu polskiego w latach 80. w okresie komunistycznego reżimu, a różnica kiedy został prezydentem i właściwie na drugi dzień, zapomniał o programie, pod którego sztandarami wygrał wybory. Taka jest prawda i to jest ocena polityczna (...) - powiedział Szczygło.
Były prezydent zacytował w Internecie ostatni fragment przeprowadzonego 15 czerwca wywiadu Lecha Kaczyńskiego dla France 24. Swój komentarz zatytułował: "To się nie mieści w głowie". Zapowiedział, że "tych ludzi" już nie będzie bronił na zewnątrz kraju. W środę na blogu Wałęsy nie można było znaleźć komentarza.
Ostatnie pytanie dotyczy jednego z najlepiej Panu znanych ludzi, Lecha Wałęsy, który powiedział, że zdradził Pan ideały "Solidarności". Co Pan odpowie mu dzisiaj? - pytał prezydenta L. Kaczyńskiego dziennikarz - Ulysse Gosset.
Po prostu, że jest wprost przeciwnie. Wałęsa doszedł do władzy z ideą doprowadzenia do końca rewolucji "Solidarności". Najpierw wsparł się na najbardziej radykalnej części społeczeństwa, przede wszystkim na antykomunistach, a następnie swoją władzę oparł na dawnych tajnych służbach komunistycznych - odpowiada Lech Kaczyński.
A więc to on zdradził? - dopytuje francuski dziennikarz.
Oczywiście, że on. Powtórzę jeszcze raz: to, co mówię nie jest skomplikowane, ponieważ ówczesna rzeczywistość nie była tak złożona. Opierając się na opozycji przekonał byłych komunistów, że oni są najlepsi, aby rządzić. Tak już zdarzyło się w historii, to nic nowego, ale trudno uznać to za wierność ideałom "Solidarności" - odparł prezydent.
A zatem, czy demokracja w Polsce była zagrożona po 1989 roku? - pada kolejne pytanie dziennikarza France 24.
Tak, do 1995 roku. A jeśli często mi zarzucano, mnie i mojemu bratu, że sukces Kwaśniewskiego był dla nas ulgą, to przyznam, że tak było. Ja wiem, że to spowoduje zgrzytanie zębów wielu antykomunistów polskich, że to nie jest politycznie poprawne, ale tak - przyznaję to, ponieważ uważałem, że Kwaśniewski, nawet jeśli jest człowiekiem z innej opcji politycznej niż moja, był mniejszym zagrożeniem dla demokracji, niż Wałęsa- kończy L. Kaczyński.
Po tym fragmencie następuje komentarz Wałęsy: "Jedno tu tylko słowo pasuje: S-syn; do tej pory broniłem tych ludzi na zewnątrz kraju, teraz to się skończyło".
Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński odnosząc się we wtorek do sprawy ocenił, że "Lech Wałęsa kompromituje się rzucając zniewagami". Jest to żałosne - dodał.