Szczygło: attache z Moskwy otrzymał wytyk
Gen. Andrzej Lewandowski, attache wojskowy przy ambasadzie w Moskwie otrzymał wytyk; nie ma prawa wypowiadać się w sprawach politycznych - poinformował minister obrony Aleksander Szczygło w TVN24.
Media donosiły, że gen. Lewandowski ma zostać odwołany za swą wypowiedź na temat tarczy rakietowej, udzieloną bez uzgodnienia z MON i MSZ.
Generał powiedział 6 lutego, że gdyby zapadła decyzja o budowie w Polsce amerykańskiej bazy rakiet przechwytujących, to nie powstanie ona wcześniej niż w latach 2012-14. Nie ma żadnych decyzji o rozpoczęciu budowy stanowisk rakiet przechwytujących. Jeśli jednak taka decyzja by była, to taka baza powstaje w ciągu kilku lat. Nie może powstać wcześniej, jak w 2012-2014 roku - oświadczył Lewandowski.
Attache wojskowy dodał wtedy, że władze państwa generalnie są za tym, żeby taka baza powstała, jednak decyzja zapadnie zgodnie z procedurami. Być może będzie nawet referendum, gdyż są siły, które życzą sobie takiego głosowania - zaznaczył Lewandowski.
Szczygło w programie "Kropka nad i" ocenił, że temat, na jaki wypowiedział się gen. Lewandowski, nie ma charakteru czysto wojskowego, bo na tym etapie sprawa ma charakter polityczny. Od wypowiedzi na temat ewentualnych decyzji rządu polskiego w jakiejś sprawie są poszczególni przedstawiciele tego rządu - zaznaczył szef MON.
Według Szczygły, gen. Lewandowski nie ma prawa wypowiadać się w tematach, które nie leżą w jego kompetencjach, jest attache w pewnym państwie, w Rosji i do jego zadań należy reprezentowanie państwa polskiego w Rosji, a nie wypowiadanie się publicznie.
Pytany czy generał straci posadę, Szczygło odparł, że utrata posady, czy odwołanie kogoś z jakiejś funkcji, jest ostatecznością. W takich wypadkach czasem wystarczy wytyk, to jest zwrócenie uwagi na niestosowność zachowania się i to się stało - mówił minister obrony.
Gen. Lewandowski, według ministra, przyjął to do wiadomości.
Szczygło pytany, czy gen. Lewandowski nie wróci do kraju, mimo że jest wymieniony w raporcie z weryfikacji WSI odparł: Jeśli będzie decyzja o powrocie poszczególnych osób z placówek, to najpierw te osoby zostaną poinformowane, a dopiero później zakomunikujemy o tym.