Szczury - widmo. Mieszkańcy alarmują
Zatrważające sygnały dochodzą od mieszkańców w Rzeszowie. Zgłaszają oni ogromne problemy ze szczurami, które wchodzą do mieszkań, powodując ogromne straty.
Problem ze szczurami spędza sen z powiek mieszkańcom niektórych bloków w Rzeszowie. Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej", dotyczy to osiedli przy ulicy Pułaskiego.
Jak relacjonuje jeden z lokatorów, po powrocie z wakacji zastał on przykrą niespodziankę. Szczury bowiem przegryzły rurę kanalizacyjną i fekalia zalały mu ścianę w mieszkaniu. Początkowo sądził, że powodem są roboty budowlane piętro wyżej. Jednak, gdy zaczęto szukać przyczyn, za rurami znaleziono gryzonia.
Inny lokator opowiada o zniszczonym przez szczury sprzętu AGD. Gazeta przytacza także relację właścicielki mieszkania na parterze, u które szczur mieszkał dwa tygodnie. W tym czasie zrobił sobie gniazdo, wygryzł otulinę w piekarniku i zmywarce.
Zobacz też: Zaskakujące słowa Gowina o Tusku
Spółdzielnia nie chce się zająć sprawą i odsyła do firm deratyzacyjnych. Te sypią trutką, ale lokatorzy nie są pewni, czy szczury faktycznie znikają. Nadal są widywane np. w garażu.
Dodatkowo firma ubezpieczeniowa nie może pokryć kosztów zakupu nowego sprzętu AGD, bo spółdzielnia musiałaby przyznać, że to z jej winy wynikły szkody.
O szczurach na ulicach w centrum miasta alarmowali ostatnio także mieszkańcy Słupska. Zdaniem firm deratyzacyjnych z Pomorza problemem jest nastawienie właściciele prywatnych posesji, którzy nie przeprowadzają akcji odszczurzania razem z okolicznymi spółdzielniami czy wspólnotami.
Przeczytaj też: