PolskaSzczepionki znikają. Napięcie w rządzie? Jest dementi

Szczepionki znikają. Napięcie w rządzie? Jest dementi

Do punktów szczepień trafia więcej dawek, niż jest wykonywanych szczepień. "Gazeta Wyborcza" pyta nawet o możliwość wywożenia brakujących preparatów za granicę. I informuje, iż napięcie w tej sprawie w rządzie rośnie.

Gdzie znikają szczepionki?
Gdzie znikają szczepionki?
Źródło zdjęć: © East News | WOJCIECH STROZYK

"Według rządowej strony 'Raport szczepień' do wczoraj wykonano w całym kraju niecałe 12 mln szczepień. Ale punkty szczepień otrzymały prawie 700 tys. szczepionek więcej. A dostawy kolejnych 250 tys. dawek były w trakcie realizacji" - podaje "Gazeta Wyborcza".

Według niej największy problem polega na tym, iż część dawek trafia do małych punktów szczepień. A te nie mają możliwości przechowywania niewykorzystanych preparatów.

Zapytana o różnice w dostarczonych porcjach i wykonanych szczepieniach Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych poinformowała, "że to efekt skali: przy dużej liczbie szczepień takie rozbieżności są nie do uniknięcia".

Zobacz także: Uwaga, salamandra! Nagranie leśnika z Baligrodu

"Różnice mogą mieć w każdym przypadku inne przyczyny - czasami szczepienia raportowane są z opóźnieniem, czasami punkty szczepień dysponują podręcznym zapasem szczepionek na najbliższe dni" – pisze cytowana przez gazetę RARS.

Szczepionki znikają - przemyt?

Ta sytuacja rodzi wśród rządzących napięcie. Dlatego punkty szczepień muszą wysyłać dokładne sprawozdania na temat liczby dokonanych szczepień, a także raporty o stanie zapasów.

Gazeta zapytała RARS wprost, czy to możliwe, że szczepionki znikają, bo z punktów szczepień, które dostają je przecież za darmo, są przechwytywane i przemycane za granicę?

"Nie stwierdzono takich sytuacji. Obrót cały czas jest monitorowany przez odpowiednie służby" – odpowiedziała agencja.

Błędy w raportach nie są na rękę

Jak sugeruje "GW", nie jest to możliwe, by punkty szczepień opóźniały się ze sprawozdaniami ze szczepień.

"Nie jest to punktom na rękę, ponieważ NFZ płaci tylko za takie szczepienie, które zostało sprawozdane w systemie elektronicznym, a elektroniczna karta szczepienia została wystawiona" - podaje gazeta.

Napięcie w rządzie rośnie

Nieoficjalnie - jak dowiedziała się "GW" - rozbieżności dostarczonych dawek a liczbą szczepień są w rządzie źródłem niepokoju. Właśnie dlatego punkty szczepień mają raportować ile szczepionek trzymają w lodówkach. Muszą to robić przynajmniej raz w tygodniu, a najlepiej codziennie.

Wedle informacji gazety punkt, który będzie miał za duże zapasy, będzie miał mniejsze kolejne dostawy.

Rząd dementuje

Po publikacji artykułu Centrum Informacyjne Rządu poinformowało w mediach społecznościowych, że dementuje te informacje:

"Tytuł i artykuł wprowadza w błąd. RARS i odpowiednie służby nadzorują wszystkie dawki, które trafiają do punktów szczepień. Z wprowadzonej ewidencji stanów w punktach wynika, że większość szczepionek dostarczonych, a niezaraportowanych czeka w punktach na szczepienie, a część szczepień jest raportowana przez punkty z opóźnieniem. Tezy artykułu są nieprawdziwe” – podali na Twitterze przedstawiciel CIR.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (491)