Szczepionka przeciw COVID-19. Przychodnie szczepią sześć osób dziennie. "Chętnych dziesiątki więcej"

30 dawek tygodniowo, 6 dziennie. W takim tempie szczepią przeciw COVID-19 przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej. - Możliwości szczepienia mojej poradni są przynajmniej kilkukrotnie wyższe - mówi WP lek. Dominik Lewandowski, prezes Młodych Lekarzy Rodzinnych. Wyliczył, że w jeśli nic się nie zmieni, zaszczepienie pacjentów jego poradni zajmie pięć i pół roku.

Szczepienia przeciw COVID-19. Przychodnie mogą zaszczepić maksymalnie 30 osób w tygodniu
Szczepienia przeciw COVID-19. Przychodnie mogą zaszczepić maksymalnie 30 osób w tygodniu
Źródło zdjęć: © East News

26.01.2021 16:55

Nie tylko szpitale, a także przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej szczepią od poniedziałku przeciw COVID-19. W pierwszej kolejności seniorów - grupa 80+ rejestrowała się na szczepienia od 15 stycznia, a osoby 70+ mogły się zapisać od piątku, 22 stycznia.

Już w niedzielę szef KPRM Michał Dworczyk powiedział: - W tej chwili nie mamy już wolnych szczepionek, wolnych terminów.

Powód? Brak dostaw szczepionek. Wszystkie zostały rozdysponowane. Te braki wpływają też na to, w jakim tempie szczepią przychodnie POZ.

Szczepienia przeciw COVID-19. 30 tygodniowo, 6 dziennie

- Przychodnie POZ otrzymały oficjalną informację z NFZ, że mogą zamawiać maksymalnie 30 dawek szczepionek tygodniowo. I nie słyszałem o żadnej poradni, która tych szczepionek otrzymała więcej. To jest pięć fiolek po sześć dawek - mówi w rozmowie z WP lek. Dominik Lewandowski, prezes Młodych Lekarzy Rodzinnych z Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. Podkreśla, że jest to oczywiście bezpośrednio uzależnione od dostaw szczepionek, które producent oferuje, a z tym jest ostatnio duży problem.

W ocenie naszego rozmówcy tempo szczepień przy 30 dawkach tygodniowo jest "naprawdę powolne". Sam pracuje w przychodni znajdującej się w Ustroniu. - Pierwszego dnia szczepień seniorów, czyli w poniedziałek, zakwalifikowałem do szczepienia przeciw COVID-19 trzy osoby. W całej przychodni zaszczepiliśmy sześć osób. Chętnych do zaszczepienia jest oczywiście przynajmniej dziesięć razy więcej na jeden dzień - dodaje.

Lekarz obliczył, że szczepiąc w tym tempie, potrzebuje 5,5 roku, aby zaszczepić populację jego poradni, czyli około 8,5 tys. pacjentów. Zakładając, że wszyscy będą chętni.

Koronawirus w Polsce. "Każda przychodnia ma swoje ograniczenia"

- Wszyscy liczymy na to, że tych szczepionek z czasem będzie więcej. Możliwości szczepienia mojej przychodni są przynajmniej kilkukrotnie wyższe. Przed seniorami szczepiliśmy pensjonariuszy w domach pomocy społecznej. Wówczas otrzymaliśmy 90 dawek i w ciągu tygodnia byliśmy w stanie bez problemu sobie poradzić z zaszczepieniem tylu osób - tłumaczy nam lek. Dominik Lewandowski.

I podkreśla, że są też mniejsze przychodnie, w których pracuje jeden lekarz. - Dla nich zaszczepienie nawet tych 30 osób to jest ogromny wysiłek. Wszystko zależy od wielkości przychodni. Kiedy szczepionek będzie więcej, będziemy szczepić więcej i tego chcemy, ale też każda placówka POZ ma jakieś ograniczenia. Cierpimy wszyscy na niedobory kadrowe – nawet bez pandemii i bez szczepień byliśmy tego zaplecza pozbawieni - wyjaśnia. - W mojej poradni chętnie zatrudnilibyśmy lekarza lub dwóch, ale ich po prostu nie ma. Zapewne będziemy musieli zostawać po pracy, przychodzić w weekendy, żeby szczepić, jeśli ten program szczepień nabierze dużego tempa. Szczerze mówiąc trudno mi sobie wyobrazić, jak to udźwigniemy - podsumowuje.

O tych ograniczeniach mówi nam też lekarz Maciej Pawłowski z łódzkiej przychodni. - Inni pacjenci nie mogą stracić na akcji szczepień, dlatego w niektórych, mniejszych poradniach, personel medyczny będzie zostawać po godzinach. Każda przychodnia ma inne możliwości. Ja osobiście do mojego miejsca pracy więcej tych szczepionek bym nie brał. Są jednak miejsca, które mają sześciu, a nawet siedmiu lekarzy, i są w stanie szczepić znacznie więcej osób - wyjaśnia.

Szczepienia przeciw COVID-19. Nie wszędzie dawki dotarły na czas

W poniedziałek, kiedy rozpoczęło się szczepienie seniorów powyżej 80 roku życia, pojawiły się jeszcze inne problemy. W wielu miejscach doszło do opóźnień, o czym mówi nam lekarz Maciej Pawłowski. - Lekarze alarmowali, że kurierzy nie dowieźli im szczepionek, albo dowieźli bardzo późno. W niektórych poradniach pojawiły się dopiero po godz. 17 - dodaje.

Problem dotyczył różnych regionów Polski. W Poznaniu na hali MTP dostawa została opóźniona o 1,5h - później szczepienia ruszyły zgodnie z harmonogramem. Także w Zielonej Górze szczepionki nie dojechały na czas. Medycy w szpitalu tymczasowym rozwiązali problem tak, że seniorów zaczęli szczepić dawkami przeznaczonymi dla medyków. Również do tej placówki szczepionki ostatecznie dotarły. W woj. małopolskim i śląskim także część punktów odnotowała opóźnienia.

Agencja Rezerw Materiałowych tłumaczyła to niesprzyjającą aurą. "Niestety, nie mamy wpływu na warunki pogodowe" – oświadczyła ARM. Zapewniła też, że "nasza infolinia już dzwoni do Punktów Szczepień, z informacją, gdzie szczepionka dojedzie z opóźnieniem dziś, a gdzie transport został przełożony na jutro".

O sprawę limitów dla przychodni POZ i opóźnienia w dostawach spytaliśmy Ministerstwo Zdrowia. Czekamy na odpowiedź.

Zobacz także
Komentarze (75)