Szczepionka na COVID. Dziennikarze kupili podrobioną "szczepionkę" w ramach śledztwa
Dziennikarze "Raportu" kupili fiolkę, w której miała być szczepionka na COVID firmy Pfizer. Okazało się, że w substancji znajdowało się RNA w takim stężeniu, jak w prawdziwej szczepionce. Handlarz został zatrzymany i usłyszał zarzuty.
Dziennikarze "Raportu" w połowie stycznia skontaktowali się z mężczyzną, który oferował szczepionki na COVID. - Załatwię, ile chcecie, dla mnie to nie problem - mówił handlarz. Za jedną ampułko-strzykawkę zapłacono 2,5 tys., ale cena była "promocyjna". 26-latek przekonywał, że jest w stanie w ciągu kilku dni zdobyć kilkaset sztuk preparatu.
W środku miała znajdować się szczepionka Pfizera. Badania wykazały, że była tam substancja, w której znajdowało się RNA w podobnej ilości, jaka znajduje się w prawdziwej szczepionce. Prof. Krzysztof Pyrć ocenił, że trudno mówić o przypadku. Fałszerstwa nie mogła więc dokonać przypadkowa osoba, a bardziej doświadczony chemik.
Przeczytaj również: Koronawirus w Polsce. Handel lewymi testami na COVID-19
Szczepionka na COVID. 26-latek zatrzymany po dziennikarskiej prowokacji
Wirusolog nie ma pewności, czy przyjęcie takiej próbki preparatu nie będzie szkodliwe. Mężczyzna został zatrzymany we wtorek. Prokuratura złożyła wniosek o jego aresztowanie, ale sąd go odrzucił. Śledczy nie zgadzają się z decyzją i zapowiadają odwołanie. 26-latek przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia.
Handlarz usłyszał dwa zarzuty: fałszowania zaświadczeń medycznych i usiłowania oszustwa co najmniej 10 osób, przez wprowadzenie ich w błąd. Śledztwo w sprawie ma kontynuować prokuratura. Płk Paweł Białek, który był zastępcą szefa ABW, spekuluje, że problem może być szerszy. Dodaje, że może chcieć wprowadzić szczepionki na czarny rynek.
Źródło: Polsat News