Szczepić, czy nie szczepić?
Rodzice w Polsce coraz częściej chcą opóźnić moment szczepienia dziecka lub sprzeciwiają się szczepieniom. Argumentem rodziców jest obawa, że szczepionki mogą mieć wiele skutków ubocznych.
18.04.2006 | aktual.: 18.04.2006 10:21
Gdy niedawno ukazała się książka Iana Sinclaira „Szczepienia – ukrywane fakty”, na forach internetowych zawrzało. W książce można przeczytać mrożące krew w żyłach opowieści o skutkach, jakie może wywołać u dzieci zwykła szczepionka – choroby metaboliczne, autyzm, zatrucie organizmu rtęcią.
– U mojego najstarszego syna, u którego stwierdzono autyzm, od szczepienia szczepionką MMRII (odra, świnka, różyczka) – ciągle coś było nie tak – opowiada Dorota z Łodzi, matka trojga dzieci. U jej syna stwierdzono zanieczyszczenie rtęcią, opóźnienie rozwoju, lawinowy spadek odporności. – Kto zwróci mojemu dziecku zdrowy mózg, kto cofnie upośledzenie umysłowe, kto odda zdrowe jelita? – pyta Dorota. Pani Dorota wzięła sprawy we własne ręce. Kolejnego syna zaszczepiła przeciwko odrze, śwince i różyczce dopiero w wieku 3 lat, a najmłodszą córeczkę zaczęła szczepić dopiero wtedy kiedy ta miała ponad rok.
Kontakt ze szczepionkami zaczyna się już w chwilę po urodzeniu – obowiązkową szczepionkę przeciw żółtaczce i gruźlicy dziecko otrzymuje w pierwszej dobie życia. Zanim skończy 17 lat, powinno poddać się szczepieniu ok. 16 razy.
– Każde szczepienie jest radykalną interwencją w kształtujący się system immunologiczny dziecka. To wstrząs – tak naprawdę nie wiadomo, jakie będzie miał skutki za kilka lat – mówi chcący zachować anonimowość lekarz.
– Chyba najwyższy czas zastanowić się, czy ze szczepionek jest więcej szkody czy pożytku. Takie zdanie ma coraz więcej moich kolegów po fachu, którzy boją się o tym mówić ze względu na niepopularność poglądów i przede wszystkim – ze strachu przed potężnym lobby farmaceutycznym – najbardziej zainteresowanym utrzymaniem szczepień – dodaje pediatra, z którym rozmawialiśmy.
Na razie jest obowiązek wykonania o czasie szczepienia dziecka. Anna Malinowska z Głównego Inspektoratu Sanitarnego wyjaśnia, że opornych rodziców może spotkać mandat w wysokości 5 tys. zł. Sanepid wysyła upomnienia i wyznacza kolejne terminy szczepień. Jeśli to nie skutkuje – sprawa trafia do prokuratury. Po wyroku sądowym wkracza policja, która musi doprowadzić dziecko do przychodni na obowiązkowe szczepienie. Ale nie tylko troska o zdrowie jest przyczyną unikania szczepień.
– Słyszałam o przypadkach, kiedy rodzice nie szczepili dziecka, bo nie pozwalała im na to religia – wyjaśnia rzeczniczka. Polscy rodzice chcą lobbować za zaostrzeniem przepisów dotyczących szczepień i wymusić na lekarzach lepszą informację. Natomiast w Niemczech, gdzie szczepienia od 1982 r. są dobrowolne, pediatrzy apelują o powrót do obowiązkowych szczepień.