Szczegóły zbrodni w Cerekwicy Starej. Początkowo Eryk J. chciał zabić tylko dziecko
Szczegóły zbrodni w Cerekwicy Starej są przerażające. Eryk J. początkowo chciał zabić tylko dziecko, które nosiła jego była partnerka. Wcześniej namawiał ją do aborcji. Gdy odmówiła, postanowił zabić całą rodzinę.
Stan zdrowia noworodka jest ciężki i niestabilny. Jego matka także walczy o życie. Jak wynika z ustaleń "Super Expressu", Eryk J. od początku nie chciał, by jego partnerka urodziła dziecko. - Mama Natalii opowiadała mi, że ten jej chłopak namawiał ją do usunięcia ciąży. Wręcz tego żądał. Ona nie chciała o tym słyszeć - mówi gazecie Zofia Andrzejczak, kuzynka Grażyny i Juliana K., zamordowanych rodziców ciężarnej Natalii.
Prokuratura ujawniła, że Eryk J. bardzo dobrze znał układ domu zaatakowanej rodziny, co ułatwiło mu dokonanie zbrodni. Wiedział, że tylne drzwi ich domu są zazwyczaj otwarte. Najpierw poszedł do sypialni Grażyny i Juliana K. i zadał im wiele ciosów nożem. Potem zaatakował Natalie, która była w dziewiątym miesiącu ciąży. Zranił ją kilkanaście razy. Lżej ranna została jej siostra Beata.
Ucierpiało też nienarodzone jeszcze dziecko. Lekarze podjęli decyzje o cesarskim cięciu i zoperowali noworodka. Chłopiec urodził się niedotleniony, z ranami kłutymi klatki piersiowej. - Noworodek jest wprowadzony w stan hipotermii, żeby zwiększyć jego szanse na przeżycie, otrzymuje krew i zastosowano leczenie przyczynowe - powiedział dyrektor ostrowskiego szpitala Dariusz Bierła. Nie wiadomo, czy dziecko przeżyje.
Eryk J. został zatrzymany w czwartek popołudniu w swoim domu. Jeszcze tego samego dnia został przesłuchany. Przyznał się do zarzucanych mu czynów, czyli zabójstwa dwóch osób i usiłowania zabójstwa kolejnych dwóch ( Natalii K. i jej dziecka). Z jego udziałem przeprowadzono już eksperyment procesowy na miejscu zbrodni. - Kara, jaka mu grozi, to minimum 12 lat pozbawienia wolności za każdy z czynów do dożywocia – mówi Wirtualnej Polsce Maciej Meler, rzecznik prokuratury w Ostrowie Wlkp.