Szczecin. Nie żyje dwóch nastolatków. Wiadomo więcej o tragedii
Szczecin. Nie udało się uratować życia dwóch chłopców, którzy we wtorkowe popołudnie wpadli do zbiornika przeciwpożarowego. Pojawiają się nowe informacje, dotyczące dramatycznych wydarzeń.
Szczecin. Do tragedii doszło we wtorek popołudniu. Chłopcy wpadli do zbiornika przeciwpożarowego w pobliżu złomowiska przy ul. Twardowskiego. Wybrali się tam we czterech, żeby popływać na desce.
- Jeden z nich wpadł do zbiornika wodnego. Drugi z nich zadzwonił do nas i wyszedł naprzeciw strażakom. W tym czasie kolejny z nich próbował pomóc topiącemu się dziecku, jednak też wpadł do wody - poinformował w rozmowie z WP mł. asp. Przemysław Majer, rzecznik komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie.
Jak informuje RMF FM, szczecińska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci nastolatków. Pojawiają się nowe informacje, dotyczące tragedii.
12 i 13-latek byli podopiecznymi Centrum Opieki nad Dzieckiem, które skupia szczecińskie domy dziecka. We wtorek rano razem z dwójką kolegów opuścili budynek, a ich opiekunowie zgłosili ucieczkę policji. Jak przekazuje radio, nie wiadomo, jak długo dzieci były pod wodą - może nawet 20 minut.
Do wody zeszli strażaccy nurkowie. Uczniów udało się wydobyć, ale lekarze stwierdzili u obu zatrzymanie akcji serca i głęboką hipotermię. Reanimacja nie przynosiła skutków. Pogotowie przywiozło chłopców do szpitala na Pomorzanach. Paulina Targaszewska z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie wyjaśniła, że obaj zostali podpięci do urządzenia AutoPulse, które uciska klatkę piersiową i jest nazywane dodatkowym ratownikiem. Niestety nie przyniosło to efektu.
Tajemnicze zdjęcie rzecznika rządu z prezesem Kaczyńskim. Znamy kulisy
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl