Szalony jazda BMW i "skok" nad rondem. "Wybił się jak Małysz"
Niecodzienna kraksa na przedmieściach Kielc. Pijany 22-latek w BMW nie zauważył ronda i przeleciał nad nim. Auto zatrzymało się na barierkach kilkadziesiąt metrów dalej. - Musiał jechać szybko, bo rondo jest też wysokie - mówi WP sierż. szt. Karol Macek.
15.11.2018 | aktual.: 25.03.2022 12:36
Mężczyzna nad ranem jechał BMW od strony Kielc ekspresową S74. Jak jeden z wielu, najprawdopodobniej nie zauważył, że droga kończy się rondem.
- Wjechał na nie z taką prędkością, że pokonał je jednym skokiem, jak narciarz. Rondo jest wysokie i bardzo duże - wyjaśnia nam Karol Macek, rzecznik prasowy kieleckiej policji.
Dodaje, że oddany kilka lat temu odcinek trasy sprawia kierowcom problemy i kilka razy w roku auta wypadają tam z trasy, ale do tej pory zatrzymywały się na wzniesieniu na rondzie.
- Tym razem BMW wybiło się, niczym Małysz na skoczni. Nie wiemy, jaka była prędkość na "progu startowym", ale długość "skoku" pokazuje, że była znaczna - dodaje policjant.
BMW nawet nie dotknęło podłoża, o czym świadczy nienaruszona roślinność porastająca rondo - wyjaśniają reporterzy portalu echodnia.eu, którzy byli na miejscu.
Samochód uderzył w barierę ochronną między drogami prowadzącymi do Radlina i Leszczyn.
Kierowcy nic się nie stało, ale okazało się, że jest kompletnie pijany. 22-letni mieszkaniec powiatu zamojskiego miał w organizmie ponad 3 promile alkoholu. Za swoją jazdę odpowie przed sądem.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl