Szabłowski: dyplomata z Turcji pytał o Różaniec do Granic i stosunek Polaków do muzułmanów. Kulisy obiadu u prezydenta
"Pewien dyplomata turecki wypytywał mnie o Różaniec do Granic. Jak to możliwe, pytał zgryźliwie, że jednych muzułmanów odganiamy modlitwą, a drugich podejmujemy obiadem" - kulisy obiadu, który prezydent Andrzej Duda wydał na cześć prezydenta Turcji opisał reporter Witold Szabłowski.
We wtorek prezydent Andrzej Duda wydał oficjalny obiad na cześć prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Reporter Witold Szabłowski, znawca Turcji, autor m.in. reportażu "Zabójca z miasta moreli" podzielił się z internautami wrażeniami z rozmów z członkami tureckiej delegacji i przemówienia Andrzeja Dudy.
"Pewien dyplomata wypytywał mnie o Różaniec do Granic. Jak to możliwe, pytał zgryźliwie, że jednych muzułmanów odganiamy modlitwą, a drugich podejmujemy obiadem. Ugryzłem się w język, żeby nie powiedzieć, że w sprawie różańca lepiej, by się wypowiedzieli Krzysztof Ziemiec albo Cezary Pazura. Ale pomyślałem, że choć nad Bosforem doskonale znają słowo "hipokryzja”, mogą nie znać tych dwóch panów, tłumaczyłem więc coś nieudolnie, że to nie przeciw muzułmanom; że strach przed nieznanym i że mówimy tu "gość w dom, Bóg w dom”, a rozmówca ze śmiechem zapytał mnie, którego Boga mamy na myśli, naszego czy ich" - napisał na Facebooku reporter.
Szabłowski zrelacjonował sztampowe - jego zdaniem - przemówienie prezydenta Dudy w jadalni. "Opowiadał o tym, co zawsze opowiadamy Turkom: że Adampol, że Mickiewicz, że Wernyhora, że generał Bem i że jako jedyni nie uznali rozbiorów. Próbowałem wyczytać z twarzy Erdogana, co myśli o tym Bemie i o tych rozbiorach, ale mam wrażenie, że turecki prezydent tę część przemówienia poświęcił na energetyczną drzemkę. Nie byłoby w tym nic złego, bo po pierwsze, ile można o tym słuchać - a słuchał o tym już kilka lat temu od Komorowskiego i od Tuska i generalnie każdy turecki przywódca musi słuchać o tych rozbiorach. A po drugie - podejrzewam, że Erdogan, jakby mógł i miał z kim, to sam by nam tę Polskę rozebrał, choćby dla hecy" - skomentował reporter.
"Potem prezydent Duda życzył, żeby Bóg błogosławił Turcję i naród turecki, a także plany i zamierzenia prezydenta Erdogana. I żeby Bóg błogosławił Polskę i polski naród. Prezydent Erdogan się uśmiechnął, zaklaskał, chwilę później kelnerzy wnieśli jedzenie. Nie zdążyłem pomyśleć, którego Boga miał na myśli prezydent Duda" - kończy wpis Szabłowski.
7 października całej Polsce odbyła się akcja "Różaniec do granic". Zgromadziła tysiące wiernych. Modlili się w tak zwanych "strefach modlitw" - w górach, na plażach Bałtyku, przygranicznych lasach, a także na czterech polskich lotniskach. Tegoroczna inicjatywa była kontynuacją ubiegłorocznej Wielkiej Pokuty na Jasnej Górze.
Przeczytaj też: Witold Szabłowski: Wołyń w 1943 roku to było piekło. Ale to ludzie, a nie narody, robią ludobójstwo
Źródło: Facebook,WP