Syryjska armia coraz bliższa użycia broni chemicznej? Wykonali kolejny krok
Syryjska armia umieściła w bombach lotniczych związki chemiczne poprzedzające uzbrojenie ich w sarin - zabójczy gaz bojowy. Teraz żołnierze oczekują rozkazów od prezydenta Baszara al-Asada, poinformował internetowy serwis stacji Al-Arabija. Jeśli informacje się potwierdzą, będzie to kolejny krok przybliżający użycie chemicznego arsenału w syryjskim konflikcie.
06.12.2012 | aktual.: 07.12.2012 04:48
O sprawie wcześniej informowała amerykańska telewizji NBC, która uzyskała informacje od pracowników administracji USA. Podkreślali oni, że bomby nie zostały umieszczone na samolotach, a al-Asad wciąż nie wydał ostatecznego rozkazu.
Jeszcze we wtorek jeden z pracowników amerykańskiej administracji przekazał agencji AFP, że reżim syryjski rozpoczął mieszanie związków chemicznych w celu wytworzenia sarinu. Spekulowano o ograniczonym użyciu broni chemicznej w celu artyleryjskiego odparcia nacierających rebeliantów.
Do użycia sarinu na masową skalę doszło 16 marca 1988 roku w Iraku. Wojsko na rozkaz Saddama Husajna za pomocą gazów bojowych zabiło około pięciu tysięcy irackich Kurdów, a kolejnych kilka tysięcy zostało okaleczonych na całe życie.
Baszar al-Asad złamie słowo? Świat ostrzega
W tym tygodniu temat użycia broni chemicznej z Syrii nie schodził z ust społeczności międzynarodowej. W poniedziałek przed tym krokiem ostrzegała amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton. - Jego (Asada) zachowanie jest karygodne, a działania wymierzone w obywateli tragiczne. Ale bez wątpienia istnieje granica nawet między okropnościami, które reżim zadawał Syryjczykom, a przejściem do kroku, jakim byłoby użycie broni chemicznej - zaznaczyła Clinton, podkreślając, że USA na pewno podejmie działania, jeśli taka broń zostanie użyta, choć nie sprecyzowała ich charakteru.
W reakcji na te słowa syryjskie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało w państwowej telewizji, że Damaszek "wielokrotnie podkreślał, iż pod żadnym pozorem nie użyłby tego typu broni przeciwko swoim obywatelom, jeśli byłaby ona dostępna".
W tonie zbliżonym do Hillary Clinton wypowiadali się sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen i prezydent USA Barack Obama. Amerykański przywódca ostrzegł syryjskiego prezydenta że jeśli użyje broni chemicznej przeciwko siłom opozycji to narazi się na "konsekwencje". Powiedział, że "użycie broni chemicznej jest i byłoby całkowicie niedopuszczalne".
Rasmussen również stwierdził, że zastosowanie tego typu arsenału jest "zupełnie nie do zaakceptowania dla całej wspólnoty międzynarodowej", a jeśli by do tego doszło, to liczy na natychmiastową reakcję świata.
Konflikt wewnętrzny w Syrii trwa od marca 2011 roku. Według szacunków Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka zginęło w nim dotychczas ponad 41 tysięcy ludzi, w większości cywilów, a setki tysięcy Syryjczyków zbiegły za granicę.