Syria: 17‑latek chwycił za broń po śmierci brata. "Robię to dla Boga"
17-letni Ibrahim Homsi wstąpił w szeregi Wolnej Armii Syryjskiej, rebeliantów walczących z reżimem Baszara al-Asada, w ubiegłym roku. Jak pisze na stronie internetowej stacja Al-Arabija, nastolatek chwycił za broń, gdy zamordowano jego brata.
14.03.2013 | aktual.: 14.03.2013 13:07
- Robię to dla Boga - mówił w rozmowie z arabską stacją 17-latek, który wygląda jednak na młodszego. Chłopiec rozmawiał z dziennikarzami za pośrednictwem komputera. - Chcę, by Baszar al-Asad (prezydent Syrii - przyp.) odszedł i chcę pomścić krew męczenników, a potem wrócić do szkoły - dodał młody Syryjczyk.
Ibrahim zdecydował się chwycić za broń, gdy w ubiegłym roku członkowie Szabihy, proreżimowej milicji, zabili jego brata i sąsiadów. Nastolatek przeszedł dwumiesięczny trening, a teraz walczy na przedmieściach Homs.
Śmierć, tortury i gwałty
Według raportu międzynarodowej organizacji Save the Children, dzieci są rekrutowane zarówno przez siły lojalne wobec syryjskiego prezydenta, jak i zbrojną opozycję. Najmłodsi Syryjczycy to "zapomniane ofiary" trwającej od dwóch lat wojny domowej. Dzieci giną podczas walk albo są świadkami morderstwa, stają się ofiarami tortur i gwałtów - wylicza organizacja.
Save the Children podaje, że dwa miliony syryjskich dzieci cierpi z powodu niedożywienia, chorób, wojennej traumy lub przymusowych małżeństw nieletnich. Organizacja wyjaśnia, że dziewczynki są wydawane za mąż przez rodziny, które często straciły cały majątek i nie nie mają z czego się utrzymać lub liczą, że nowi mężowie zapewnią im lepszą ochronę przed przemocą seksualną.
Dzieci nie mogą się również uczyć, ponieważ 2 tys. szkół zostało zniszczonych podczas walk albo przekształconych w schroniska dla uchodźców.
- To wojna, w której kobiety i dzieci są największymi ofiarami - powiedział agencji Reutera Justin Forsyth z Save the Children.
Dwa lata wojny
Według ONZ wojna domowa w Syrii pochłonęła ponad 70 tysięcy ofiar i zmusiła ok. 4 mln ludzi do opuszczenia domów, z czego milion uciekło do sąsiednich krajów: Jordanii, Libanu, Iraku i Turcji.
Konflikt rozpoczął się od pokojowych demonstracji prodemokratycznych przeciwko rządom prezydenta Asada i przerodził się w krwawo tłumioną rebelię. Przedstawiciele ONZ podkreślają, że zbrodni wojennych, w tym ataków na ludność cywilną, dopuszczają się obie strony konfliktu.
Zagraniczne mocarstwa nie mogą ustalić wspólnej reakcji na sytuację w Syrii. Rosja i szyicki Iran wspierają swojego wieloletniego sojusznika, Baszara al-Asada, a USA i sunnickie kraje Zatoki Perskiej popierają opozycję.