Syn zatrzymany za "głupi żart", ojciec wolny od zarzutów
47-letni mężczyzna, podejrzany o wywołanie w piątek fałszywego alarmu bombowego na wrocławskim Rynku, został po przesłuchaniu zwolniony do domu. Śledczy wykluczyli jego udział w zdarzeniu. W policyjnej izbie dziecka pozostaje jego 16-letni syn. W tej sprawie został również zatrzymany kolejny podejrzany, 46-letni mężczyzna, pochodzący z tej samej podwrocławskiej miejscowości, co dwaj wcześniej zatrzymani.
23.08.2009 | aktual.: 23.08.2009 15:47
Jak powiedział rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu Paweł Petrykowski, wykluczono udział w zdarzeniu zatrzymanego w piątek późnym wieczorem 47-letniego mężczyzny. - Z kolei zgromadzony materiał świadczy, że w wywołaniu fałszywego alarmu bombowego brał udział jego 16-letni syn - dodał rzecznik.
Policja ustaliła również, że w zdarzeniu brał udział 46-letni mężczyzna. Został on zatrzymany i prawdopodobnie dzisiaj usłyszy zarzut.
Rzecznik dodał, że ze wstępnych ustaleń wynika, że fałszywy alarm bombowy miał być "głupim żartem" zatrzymanych.
W piątek po południu zadzwoniono na telefon alarmowy, informując, że w Ratuszu podłożona jest bomba. Policja na czas sprawdzenia budynku przez pirotechników ewakuowała z Rynku i znajdujących się tam restauracji ok. 3 tys. osób.
Sprawcy fałszywych alarmów oprócz odpowiedzialności karnej muszą liczyć się także z tym, że sąd może orzec zwrot kosztów poniesionych przez służby podczas akcji.