Sylwester Latkowski odpowiada celebrytom. "Nie boję się ich pozwów. Są nowi świadkowie"

Sylwester Latkowski, twórca filmu "Nic się nie stało" odpowiada celebrytom, którzy w reakcji na premierę zamierzają pozwać go do sądu. - To oni będą kasować swoje posty - ripostuje. Twierdzi przy tym, że nie obawia się pozwów sądowych.

Sylwester Latkowski odpowiada celebrytom. "Nie boję się ich pozwów. Są nowi świadkowie"
Źródło zdjęć: © PAP
Tomasz Molga

22.05.2020 | aktual.: 22.05.2020 18:46

- Nie przejmuję się pozwami, których złożenie zapowiedzieli celebryci. Spodziewałem się tej reakcji i wkalkulowałem to ryzyko w prace nad swoim filmem. Mam prawników, którzy wskazali błędy w tych oświadczeniach. Jesteśmy gotowi pozwać Wojewódzkiego, Szyca i innych. Może się okazać, że to oni będą zaraz kasować swoje wpisy - zapowiedział w rozmowie z WP Sylwester Latkowski, twórca filmu "Nic się nie stało".

Dokument dotyczył afery pedofilskiej związanej m.in. z lokalem Zatoka Sztuki w Sopocie. Do niedawna był to modny lokal odwiedzany przez znane osoby. W studiu TVP po premierze dokumentu Sylwester Latkowski publicznie wezwał do wytłumaczenia się Borysa Szyca, Kubę Wojewódzkiego i Radosława Majdana. Wskazał ich jako świadków dramatu dziewczynek, którzy nie reagowali na krzywdę. Ci zaś zdecydowanie odcięli się od afery, zapowiedzieli pozwy sądowe wobec TVP i autora filmu.

Sylwester Latkowski. "Mam nowych świadków"

Wielu komentatorów uznało, że dokument "Nic się nie stało" nie zawierał nowych dowodów w aferze opisywanej przez media od 2015 roku. Latkowski jest stale pytany o dowody na zamieszanie znanych osób w proceder wykorzystywania seksualnego nastolatek.

Dziennikarz przekonuje, że część materiałów zachował na użytek późniejszych procesów sądowych. Zadeklarował, że je ujawni. Przy czym jak tłumaczy, nie zamierza wyręczać w pracy prokuratorów, którzy powinni sami dojść, komu oskarżeni o gwałty i stręczycielstwo małoletnich podsyłali dziewczynki.

- Od czasu premiery filmu dostaję wiele wyrazów poparcia. Zgłosili się nowi świadkowie wydarzeń w Zatoce Sztuki. To również osoby o znanych nazwiskach ze środowiska showbiznesu. Oni też byli w klubie, ale to, co zobaczyli wystarczyło im, aby już więcej się tam nie pojawiać - mówi dalej Sylwester Latkowski.

- Podobnie zareagował przedstawiciel partnera medialnego klubu, który zdecydował się zerwać współpracę. Jednak były osoby, które nie akceptowały tego, co tam zobaczyły. Tymczasem środowisko celebrytów zorganizowało akcje poparcia dla Zatoki Sztuki, w momencie, kiedy prezydent Sopotu chciał zakończyć działalność klubu. Niepojęte - grzmi Latkowski.

Film nic się stało. Prokuratura powołuje nowy zespół śledczy

Film sprowokował reakcję Prokuratora Generalnego, który powoła specjalny zespół śledczy do wyjaśnienia tej sprawy. Jeden z wątków "Nic się nie stało" wspominał o umorzeniach spraw pokrzywdzonych nastolatek. Zamknięte postępowania mają być ponownie przeanalizowane. Już w 2017 roku część z nich wznowiono i zakończono aktem oskarżenia - poinformowała Prokuratura Krajowa.

W filmie wypowiada się m.in. prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Stwierdza przed kamerą, że lokal Zatoka sztuki stał się "przykrywką do działań pedofilskich, stręczycielskich czy produkcji prostytutek". Sam Karnowski miał się przekonać o sile układów towarzyskich. Po skandalu z wykorzystywaniem nieletnich wypowiedział umowę dzierżawy budynku, którym mieścił się klub. Wówczas wiele polskich gwiazd broniło Zatoki Sztuki, wywierając presję m.in w mediach społecznościowych.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie