Sygnaliści są wstrząśnięci. Tak ministerstwo wyjaśnia sprawę rektora Minkiny
Wirtualna Polska ujawniła dowody na próbę korupcji i molestowanie podwładnych przez rektora Uniwersytetu w Siedlcach Mirosława Minkiny. Ministerstwo nauki zapowiadało szybkie wyjaśnienie sprawy. Pół roku później drugi już rzecznik dyscyplinarny zaczyna przesłuchania świadków, a resort wciąż pisze jedynie o "doniesieniach medialnych", choć spływają do niego kolejne niepokojące zawiadomienia.
W kwietniu 2025 roku po kilkumiesięcznym śledztwie opublikowaliśmy w Wirtualnej Polsce artykuł dotyczący Mirosława Minkiny, rektora Uniwersytetu w Siedlcach, byłego wojskowego, pułkownika Wojskowych Służb Informacyjnych.
Ujawniliśmy dowody na to, że Minkina wysyłał do kobiet pracujących na Uniwersytecie w Siedlcach wiadomości o charakterze seksualnym. Jednej z nich, która SMS-em poinformowała rektora o złym samopoczuciu po szczepieniu, ten zaproponował "wylizanie ci...", by się jej poprawiło.
- To nie pierwsza wiadomość tego typu, którą dostałam od rektora. Tę konkretną zignorowałam, nie miałam siły odpisywać. Gdy wróciłam do pracy, powiedziałam rektorowi, że to jest żenujące i nie życzę sobie otrzymywać takich wiadomości. Rektor zbył to śmiechem, spytał, dlaczego jestem taka niewinna. To było chamskie, poniżej krytyki - mówiła WP adresatka wiadomości.
W zamian za poparcie w wyborach rektor obiecuje pracownikowi dodatkowe pieniądze
Minkina w rozmowie z nami potwierdził autentyczność wiadomości. Twierdził, że wymiana SMS-ów przebiegała w żartobliwym tonie. Gdy spytaliśmy, czy kobieta mimo to miała prawo poczuć się urażona, odpowiedział, że nie miała takiego prawa.
Opublikowaliśmy również nagranie, na którym Minkina w zamian za poparcie w wyborach rektorskich oferuje jednemu z wykładowców dodatkowo płatne stanowisko oraz zatrudnienie jego żony. Zapytany, czy to nie korupcja, odpowiedział, że przecież wszyscy tak robią.
Ministerstwo i jego "szybkie" oraz "skuteczne" działania
- Mamy do czynienia z opisami mobbingu, molestowania i korupcji, czyli wszystkim złym, co może się wydarzyć w miejscu pracy. To wymaga wyjaśnień i jeśli znajdzie potwierdzenie we właściwym postępowaniu, wyciągnięcia jak najpoważniejszych konsekwencji - komentowała po publikacji wiceminister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Karolina Zioło-Pużuk.
Wiceminister pytana, jakie działania może podjąć resort, odpowiedziała: - Wszczynamy odpowiednie procedury. Dotychczas dochodziły do nas informacje dotyczące nieprawidłowości przy wyborze rektora, teraz zarzutów jest więcej i ciężkiego kalibru. Nasze działania będą szybkie i skuteczne. Ale żeby były skuteczne, nie mogę mówić o ich szczegółach. Sprawa na pewno nie będzie zamieciona pod dywan. Należy też rozpocząć dyskusję nad tym, czym jest autonomia uczelni i że nie może ona oznaczać bezkarności rektora.
Pół roku po publikacji trudno mówić, by działania resortu nauki były szybkie i skuteczne. Kilka tygodni temu rektor Uniwersytetu w Siedlcach wydał komunikat, w którym poinformował o "sprawie umorzenia postępowania i potwierdzenia zgodności działań z prawem". Mirosław Minkina napisał w nim, że Rzecznik Dyscypliny Finansów Publicznych umorzył postępowanie w sprawie naruszenia dyscypliny finansów publicznych, a Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego potwierdziło, że wybory rektora UwS z 2024 roku odbyły się z poszanowaniem prawa.
W tym samym komunikacie rektor stwierdził, że "z pełną otwartością" przyjął informację o wszczęciu postępowania wyjaśniającego przez Rzecznika Dyscyplinarnego powołanego przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego. "Wyrażam przekonanie, że postępowanie to pozwoli na rzetelne ustalenie faktów. Deklaruję również współpracę w tej sprawie" - zapewnił Minkina.
Postępowanie rzecznika dyscyplinarnego ws. Minkiny
Dlaczego dopiero teraz rektor informuje o wszczęciu postępowania wyjaśniającego, gdy ministerstwo o postępowaniu dyscyplinarnym pisało już wiosną? Z odpowiedzi resortu wynika, że sprawa Minkiny weszła na kolejny etap.
Chronologia zdarzeń jest następująca: 29 kwietnia 2025 roku Mirosław Minkina złożył pisemne wyjaśnienia dotyczące okoliczności przedstawionych w artykule w Wirtualnej Polski. W maju 2025 roku z polecania ministra nauki rzecznik dyscyplinarny wszczął postępowanie. Prowadził je Grzegorz Leszczyński, duchowny i profesor nauk prawnych.
Wszczął, ale już w lipcu minister wycofał Leszczyńskiego z prowadzenia sprawy. Jak nam wyjaśniono, "stwierdzono szereg nieprawidłowości i rażących uchybień formalnych w prowadzonych czynnościach". Sprawę przejęła dr hab. Krystyna Nizioł z Uniwersytetu Szczecińskiego.
- Obecnie trwają czynności sprawdzające prowadzone przez nowego rzecznika. Postępowanie toczy się zgodnie z obowiązującymi przepisami, z poszanowaniem zasady rzetelności i bezstronności - zapewniło nas Ministerstwo Nauki w mailu przesłanym pod koniec lipca.
Co się wydarzyło w kolejnych miesiącach? Rzecznik dyscyplinarny zbadał, czy zachodzą przesłanki do umorzenia postępowania, a gdy stwierdził brak takich okoliczności, 1 października 2025 r. wydał postanowienie o wszczęciu postępowania wyjaśniającego wobec rektora uniwersytetu w Siedlcach dotyczącego m.in. zarzutu nieprawidłowości przy wyborach rektorskich.
Teraz rzecznik dyscyplinarny może przesłuchiwać świadków, zasięgać opinii biegłych, przeprowadzać i zabezpieczać dowody, a także wezwać rektora w celu przedstawienia mu zarzutów i umożliwienia złożenia wyjaśnień. Rzecznik na przeprowadzenie postępowania ma sześć miesięcy.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przekazało też rektorowi Minkinie szereg wskazówek. I tak, w kontekście wyborów rektorskich pouczyło go, że "niezbędne jest dochowywanie najwyższej staranności, aby procesy wyborcze przebiegały w sposób gwarantujący demokratyczne, rzetelne i sprawiedliwe wybory, niebudzące istotnych wątpliwości".
Resort podaje również, że "prowadzone są czynności wyjaśniające w zakresie sygnalizowanych w mediach kwestii natury obyczajowej i etycznej odnoszących się do osoby rektora".
Na Uniwersytecie w Siedlcach przygotowano również szkolenie "Co wolno na uczelni wyższej? Zachowania niepożądane i reagowanie w sytuacji ich wystąpienia". Jego celem było podniesienie świadomości prawnej i wskazanie, jak reagować na niepokojące zachowania.
- Uważam szkolenie za bardzo wartościowe i dobrze przygotowane merytorycznie oraz poprowadzone. Zabrakło jednak na nim studentów, którzy nie przyszli pewnie ze względu na ogłoszone na czas szkolenia godziny rektorskie. Po pierwszej przerwie wyszło też z auli sporo pracowników, a na ostatniej części szkolenia pozostało już niewiele osób - relacjonuje dr hab. Beata Walęciuk-Dejneka z Uniwersytetu w Siedlcach.
I dodaje: - Jeśli chodzi o władze uczelni, wydziałów czy kadrę zarządczą, to byli obecni nieliczni przedstawiciele. Już na początku spotkania, podczas przeprowadzanego wśród nas anonimowego badania online, wybrzmiało między innymi, że na uczelni panują: nepotyzm, bezkarność, niemoralne zachowania i zanik etyki akademickiej. Takie hasła, zgłaszane przez pracowników, wyświetlały się na ekranie.
Rozczarowani pracownicy uczelni
Pracownicy naukowi z Uniwersytetu w Siedlcach w rozmowie z Wirtualną Polską nie kryją rozczarowania działaniami ministerstwa.
- Jako kobieta nie mogę zrozumieć, że sprawa tak oczywista (rektor przecież publicznie się przyznał) toczy się już ponad pół roku. Mirosław Minkina cały czas piastuje swoje stanowisko, a jego ofiary pozostawione są bez wsparcia i opieki, narażone na jego zemstę. Jak to w polityce, kończy się na słowach i obietnicach, mimo że Lewica uważa się za partię, która jest blisko kobiet. Zaczyna wyglądać to tak, że lewicowe ministerstwo broni PZPR-owskiego działacza, jakim był Mirosław Minkina - mówi prof. Barbara Biesiada-Drzazga, była prorektorka UwS.
Dr Marcin Chrząścik, ten, któremu w zamian za poparcie w wyborach Minkina obiecał stanowisko swojego pełnomocnika, dziwi się, w jaki sposób minister Zioło-Pużuk wypowiada się na temat oficjalnych zgłoszeń osób poszkodowanych.
- Nazywa je doniesieniami medialnymi, a są to przecież oficjalne materiały, podpisane odręcznie przez co najmniej kilkanaście osób, złożone zarówno u rzecznika, jak i w ministerstwie. Ja i moje koleżanki byliśmy świadkami, kiedy pani minister zapoznawała się z częścią tej dokumentacji i nagraniami osobiście.
- Zagadkowa jest dla mnie sytuacja, że zmieniono w trakcie postępowania rzecznika dyscyplinarnego. Poprzedni rzecznik, ks. prof. Grzegorz Leszczyński rozumiał powagę sprawy i problemy ofiar nadużyć, jakie miały miejsce w uczelni. Stwierdził co najmniej trzy popełnione przestępstwa związane z korupcją, nieobyczajnością i mobbingiem. Na podstawie analizy prawie trzystu stron dokumentów i kilkudziesięciu minut nagrań przekazał swoje wnioski do ministerstwa i nagle został zmieniony na prof. Krystynę Nizioł, która kilka lat temu zajmowała się sprawą plagiatu Mirosława Minkiny i zakończyła postępowanie na jego korzyść, chociaż budziło to wiele wątpliwości - dodaje.
Równocześnie Chrząścik, który był już przesłuchany przez prof. Nizioł, przyznaje, że jego obawy zostały częściowo rozwiane.
- W końcu ujrzałem światełko w tunelu, ponieważ rzecznik wydała mi się osobą kompetentną i obiektywną. Liczymy na ten profesjonalizm do samego końca. Chociaż mamy też uzasadnione obawy, to chcemy wierzyć, że sprawa ostatecznie zakończy się w terminie zakreślonym przez ministerstwo – ocenia.
Wykładowca z Uniwersytetu w Siedlcach wskazuje też na kolejny problem związany z rozliczeniem rektora Minkiny. To działania odwetowe na osobach, które wskazywały na nieprawidłowości.
- Z żoną zostaliśmy pomówieni w co najmniej pięciu postępowaniach prokuratorskich, a także złożono na mnie donosy do ZUS i Urzędu Skarbowego. Z mojej wiedzy wynika, że postępowania te zostały umorzone, ale co szykuje dla nas jeszcze pan Minkina, tego nie wiemy. Istnieje jednak grupa pracowników i studentów, którzy dotkliwie odczuwają działania pułkownika WSI.
Prokuratura w Zamościu powadzi śledztwo
Pokłosiem artykułu w Wirtualnej Polsce jest postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Zamościu. Chodzi o przekroczenie uprawnień służbowych przez rektora Uniwersytetu w Siedlcach oraz składanie propozycji korupcyjnych.
Postępowanie nadal jest w sprawie, tzn. nikomu nie przedstawiono dotychczas zarzutów.
- Na obecnym etapie przesłuchiwani są świadkowie i gromadzone są inne dowody - przekazał prok. Rafał Kawalec, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Paweł Figurski, dziennikarz Wirtualnej Polski